Super Mario 3D World - Recenzja
Dobra zabawa dla każdego.
Seria Galaxy z Wii uważana jest za szczytowe osiągnięcie projektantów z Nintendo, przynajmniej jeśli chodzi o przygody popularnego hydraulika w czerwonych ogrodniczkach. Super Mario 3D World nie oferuje świeżości i doskonałości „Galaktyki”, lecz to i tak najlepsza trójwymiarowa gra platformowa ostatnich lat.
Najnowsza odsłona serii opiera się na sprawdzonym schemacie i opanowuje go do perfekcji. Niezmiennie biegniemy przed siebie, pokonujemy przeróżne przeszkody, zbieramy monety, sekrety i przedmioty wzmacniające nasze możliwości. Siła gry tkwi w świetnie zaprojektowanych lokacjach, pomysłowych ulepszeniach bohatera i osiągnięciu idealnego balansu w poziomie trudności.
W Super Mario 3D World może zagrać każdy - najmłodsi ruszą w kierunku mety najprostszą drogą, nie przejmując się znajdźkami, a doświadczeni gracze będą musieli się mocno napracować, by zdobyć wszystko, co przygotowali twórcy. Zebranie schowanej w trudno dostępnym miejscu zielonej gwiazdy, czy ukrytego przejścia potrafi sprawić niemałą satysfakcję.
Nie sposób nie używać słowa: różnorodność. Na zróżnicowanie rozgrywki wpływają przede wszystkim tak zwane „power-upy”, czyli charakterystyczne dla serii przedmioty modyfikujące możliwości bohatera. Powracają tradycyjne grzyby powiększające, ogniste kwiaty i kostium latającej wiewiórki, pojawiają się też nowe ulepszenia - to między innymi koci kostium oraz możliwość tworzenia duplikatu naszej postaci.
„Siła gry tkwi w świetnie zaprojektowanych lokacjach i pomysłowych ulepszeniach bohatera.”
Zbierając specjalne wiśnie powielamy bohatera. Możemy w ten sposób doczekać się nawet sytuacji, w której sterujemy ośmioma hydraulikami jednocześnie. Każdy klon reaguje na nasze komendy tak samo jak główna postać, ale układ plansz często sprawia, że sterowanie wieloma bohaterami zamienia się w zabawny chaos. Zdobycie kostiumu kota skutkuje zyskaniem możliwości wdrapywania się na pionowe powierzchnie oraz wykonywania specjalnego ciosu z wyskoku, dzięki któremu możemy pokonywać duże odległości.
Obydwie nowości - w połączeniu ze wzmocnieniami powracającymi z poprzednich odsłon serii - w znaczny sposób wymuszają zmianę nastawienia do gry i przyzwyczajeń związanych ze sterowaniem postacią. Wiele etapów możemy przemierzać w inny sposób w zależności od tego jakim ulepszeniem dysponujemy.
Na wysoki poziom urozmaicenia wpływa możliwość wyboru jednego z czterech bohaterów. Od samego początku mamy dostęp do Peach, Luigiego i Blue Toada, a nie tylko do Mario. Wszyscy posiadają inną charakterystyczną cechę - księżniczka może powoli opadać po skoku, niebieski grzybowy ludek szybciej biega, a Luigi skacze najwyżej. Tytułowy bohater jest postacią najbardziej uniwersalną i wyważoną.
Różnorodne są także wszystkie zaprojektowane przez twórców etapy. Przygotowano kilka światów, każdy oferuje inny motyw przewodni - pustynny, zimowy, wiosenny. Poszczególne plansze mają własny charakter, wprowadzają odmienne rodzaje przeszkód i sposoby ich pokonywania. Ani razu nie miałem wrażenia, że jakikolwiek etap był zbyt podobny do innego.
W grze pojawia się też kilka specjalnych poziomów Kapitana Toada. Sterujemy w nich postacią, która nie potrafi skakać, a akcja rozgrywa się na bardzo małych sześciennych planszach. Podobnie jak w niezależnej produkcji Fez - by efektywnie się przemieszczać, musimy manipulować kamerą i „obracać” planszą tak, żeby zawsze widzieć bohatera, ukryte przejścia i znajdźki. Ten dodatek to bardzo ciekawa odmiana, zmiana tempa rozgrywki i jedna z bardziej interesujących nowości w Super Mario 3D World.
Nowe przygody Mario są również źródłem świetnej zabawy z innymi - do czterech użytkowników jednocześnie może brać udział w grze. Niestety, Nintendo nie zmieniło swojego nastawienia do kooperacji sieciowej i rozgrywką ze znajomymi można cieszyć się wyłącznie przy jednej konsoli. To jedyna znacząca wada.
Szeroki uśmiech na twarzy, niezobowiązująca i szalenie wciągająca zabawa dla młodszych i starszych, a nawet spore wyzwanie - to wszystko dostarcza z nawiązką Super Mario 3D World. Nintendo udowadnia, że przygody wąsatego hydraulika nie przestaną nudzić, dopóki projektanci nie wyczerpią zasobów kreatywności. A na to się nie zanosi.