Skip to main content

Świetne gry, które poznałem dzięki „rozdawnictwu” i abonamentom

Do zagrania za darmo lub półdarmo.

Niektórzy twierdzą, że cotygodniowe prezenty Epica dewaluują wartość gier, inni - po prostu cieszą się z kolejnych „darmówek”. Podobnie jest z abonamentami - GamePassowi zarzuca się obniżanie jakości nowych gier od Xbox Game Studios, a dodatkowo w nim i podobnych rozwiązaniach upatruje się symptomu odzierania graczy z własności. Bez względu na ocenę tych rozwiązań, mnie osobiście udało się dzięki nim zagrać w kilka świetnych produkcji, o których w innym przypadku mógłbym w ogóle nie wiedzieć.

Na mojej liście znajdują się w zasadzie jedynie niewielkie, niezależne gry. Nie dlatego, że tylko takimi raczy nas co tydzień Epic i jedynie w takie da się zagrać w ramach subskrypcji Game Pass, PS Plus czy Amazon Prime Gaming, ale dlatego, że to właśnie te tytuły najpewniej uszłyby mojej uwadze, gdyby nie zawitały w mojej bibliotece. O dużych, wysokobudżetowych tytułach dowiedziałbym się tak czy owak.

Czasem za darmo rozdawane są też większe tytuły - dzięki Epicowi zagrałem między innymi w Borderlands 3 i Death Stranding (to drugie nie skradło jednak mego serca)

As Dusk Falls

Złote czasy gier „kanapowych” są już niestety za nami i nic nie zwiastuje ich spektakularnego powrotu. Od czasu do czasu pojawiają się jednak jeszcze produkcje, w które można zagrać z kolegą, siostrą czy drugą połówką siedzącą obok. Pośród nich zaś perłą jest As Dusk Falls - debiutancka gra przygodowa studia Interior/Night, która na premierę w 2022 roku pojawiła się w usłudze Game Pass.

Akcja rozgrywa się na południu Stanów Zjednoczonych pod koniec XX wieku. Śledzimy losy dwóch rodzin, choć „śledzimy” to może nie najlepsze słowo, bo to my podejmujemy wybory i kierujemy życiem bohaterów. W zabawie może wziąć udział aż osiem osób - gracze mogą łączyć się przy jednym urządzeniu lub przez Internet i nie muszą nawet posiadać własnych kopii gry (wystarczy dołączyć do sesji przez telefon!). Decyzje mają ogromny wpływ na przebieg i zakończenie historii, a całość umila przyjemna, komiksowa grafika.

Tandem: A Tale of Shadows

Tandem: A Tale of Shadows odebrałem na Epicu prawie rok temu i choć od razu wpadło mi w oko, to zagrałem w nie całkiem niedawno. Był to jeden z pierwszych tytułów, które uruchomiłem na świeżo kupionym handheldzie ASUS ROG Ally i szczęśliwie okazał się on doskonale skrojony pod ten rodzaj doświadczenia. Rozgrywka podzielona została na kilkadziesiąt krótkich etapów, które wykonywałem w przerwie od pracy lub między zajęciami - a więc właśnie tak, jak najbardziej lubię korzystać z „Rogalika”.

Jakiś czas temu grę mogli odebrać również subskrybenci usługi Amazon Prime Gaming

W Tandem: A Tale of Shadow wcielamy się w małą dziewczynkę imieniem Emma, która trafia do upiornej, wiktoriańskiej posiadłości wypełnionej niebezpieczeństwami. Naszym zadaniem jest odnaleźć zaginionego syna pary iluzjonistów i aby tego dokonać musimy przemierzać kolejne komnaty domostwa i rozwiązywać szereg wymagających zagadek logicznych z wykorzystaniem światła. Naszym towarzyszem jest cień imieniem Fenton, który może dotrzeć tam, gdzie dziewczynka nie ma dostępu. Jeśli czegoś tej grze brakuje, to jedynie trybu zabawy dla dwóch osób.

Night in the Woods

O tej niepozornej przygodówce wspominałem już nie raz, a to dlatego, że jest moim zdaniem jedną z najlepszych gier wszechczasów. Ale kto wie, czy dałbym jej w ogóle szansę, gdyby w 2020 roku nie trafiła do biblioteki Game Passa. Tygodniami miałem ją zainstalowaną na konsoli, gdzie cierpliwie czekała na swoją kolej. I w końcu - dość niechętnie - odpaliłem ją któregoś wieczora i… była to miłość od pierwszego wejrzenia.

W pierwszej kolejności Night in the Woods trafiło do mnie absurdalnym humorem i przyjemnym, kreskówkowym stylem graficznym. Potem gra odsłoniła swoje kolejne atuty - wciągającą historię z nutką intrygi i zagadki, głębokie postacie i urokliwą, małomiasteczkową scenerię, która była dla mnie jak nostalgiczny powrót do czasów młodości. Swego czasu tytuł był rozdawany również na Epicu, a obecnie „za darmo” mogą w niego zagrać subskrybenci PS Plusa. Ale nawet gdyby go tam nie było, to jest warty każdych pieniędzy.

Superliminal

Superliminal to trójwymiarowa gra logiczna, która bazuje na jednej mechanice - zabawie perspektywą - ale bawi się nią w tak oryginalny i pomysłowy sposób, że nie pozwala odpocząć szarym komórkom ani na chwilę. Już gdy wydaje nam się, że opanowaliśmy wszystkie zasady i kolejna zagadka nie będzie dla nas wyzwaniem, twórcy wymyślają coś, co wymaga radykalnej zmiany perspektywy.

Pod względem rozgrywki oraz narracji przypomina kultowe gry z serii Portal, a jedynym jej mankamentem jest długość - przejście zajmuje zaledwie dwie-trzy godziny i momentami sprawia wrażenie dema technologicznego. Superliminal było swego czasu dostępne dla abonentów Game Passa, a obecnie mogą w nie zagrać posiadacze konsoli PlayStation z aktywną subskrypcją PS Plus. Gra trafiła też na smartfony z systemami iOS i Android, gdzie za darmo można sprawdzić fragment rozgrywki.

Horace

Chociaż każda z gier na tej liście była dla mnie większym bądź mniejszym, ale zawsze pozytywnym zaskoczeniem, chyba żadna nie zdumiała mnie tak jak Horace. Nic bowiem nie sugerowało, że ta niepozorna, pixelartowa platformówka okaże się tak zróżnicowana pod kątem rozgrywki i że opowie tak angażującą, pełną skrajnych emocji historię. Horace, tytułowy robot w meloniku, okazuje się postacią z krwi i kości, razem z którym wspólnie ronimy łzy - raz ze śmiechu, raz z rozpaczy.

Przepastne jest morze pomysłów, którymi co krok zaskakują nas twórcy - raz gra przepoczwarzy się w muzyczną zabawę w stylu Guitar Hero, innym razem bohater weźmie udział w zawodach sportowych, a jeszcze innym świat otrzyma trzeci wymiar, a naszym zadaniem będzie przelatywanie przez obręcze. Przypieczętowaniem zabawy są wymagające i niesamowicie pomysłowe starcia z bossami. Ja swoją kopię Horace otrzymałem od Epica, ale dostępna była również dla subskrybentów usługi Amazon Prime Gaming.

Nie tak dobrymi, ale wciąż wartymi polecenia grami z „rozdawnictwa” i abonamentów są: Hue (gra logiczna, w której kolejne obszary świata otwieramy dzięki odpowiedniemu manipulowaniu kolorami), Bramble: The Mountain King (produkcja osadzona w świecie nordyckich podań, w której mały chłopiec próbuje wyrwać siostrę z rąk strasznego trolla) oraz Sludge Life (tytuł tak pokręcony, że żaden opis nie jest w stanie tego oddać). A, no i Saper - znana każdemu gra logiczna, niegdyś bezpłatnie preinstalowana na każdym systemie Windows, przy której na lekcjach informatyki spędziłem stanowczo zbyt wiele czasu.

Zobacz także