Świetne Pentiment nigdy by nie powstało, gdyby nie Game Pass
Przyznaje reżyser Josh Sawyer.
Pentiment rysuje się na jedną z najlepszych gier tego roku, lecz produkcja nigdy by nie powstała, gdyby nie możliwości oferowane przez Game Pass - ujawnił reżyser Josh Sawyer.
Akcja tytułu toczy się w XVI wieku, a grafika stylizowana jest na malunki z epoki. Wcielamy się w wędrownego artystę Andreasa Malera, który zostaje wplątany w serię skandali i morderstw, jakie rozgrywają się na przestrzeni lat w fikcyjnym mieście Tassing i pobliskim klasztorze Kiersau.
Jak mówił Sawyer w rozmowie z serwisem Waypoint, nietypowy projekt mógł powstać tylko dlatego, że Game Pass pozwala na współistnienie mniejszych, niszowych tytułów - obok największych hitów.
- Nigdy nie zaproponowałbym tworzenia Pentiment bez Game Passa. Po prostu bym się za to nie zabierał - mówił. - Stara mentalność wydawców i deweloperów koncentruje się raczej na dużych inwestycjach i wysokim zwrocie, a nie o to chodzi w tym ekosystemie.
- Game Pass był jedynym sposobem na stworzenie Pentiment. Ja sam kompletnie zmieniłem swoje myślenie podczas tworzenia gry. Jest tak nietypowa, niszowa, przeznaczona dla małej grupy odbiorców - dodał. - Tak długo, jak ta grupa odbiorców jest zadowolona, wszystko jest w porządku.
Pentiment nie oferuje zbyt wiele akcji, a mnóstwo dialogów i opisów (choć można też głaskać pieski). Gracz zajmuje się prowadzeniem śledztwa. Poszlak szukamy w komnatach mnichów, a informacje zdobywamy choćby podczas gry w karty w lokalnym wyszynku. Podejrzani są wszyscy, a Maler (i gracz) do samego końca nie ma pewności, czy wskazał faktycznego winnego.