Skip to main content

Szef Activision niemal stracił pracę przy wykupie akcji firmy od Vivendi

Dyrektor generalny dbał o swoje interesy.

Szef Activision - Bobby Kotick - był bliski utraty pracy w ubiegłym roku - ujawnia korespondencja, będąca częścią materiału dowodowego w pozwie złożonym przez inwestorów firmy.

W 2013 roku Activision Blizzard starało się odkupić swoje akcje od francuskiego koncernu medialnego Vivendi. Transakcja zakończyła się ostatecznie powodzeniem, ale kością niezgody była postawa Koticka, który stanowczo domagał się, by jego własna grupa inwestycyjna wzięła udział w transakcji.

Taki stan rzeczy nie podobał się Vivendi. „Zastanawiam się kto go zwolni” - napisał w jednym z e-maili Jean-Francois Dubos, ówczesny szef francuskiej korporacji (dzięki, Bloomberg). „Sam to zrobię, z uśmiechem na ustach. Choćby jutro” - odparł Philippe Capron, odpowiedzialny za finanse w Vivendi, a także członek rady nadzorczej Activision.

Transakcji z udziałem menedżera przeciwstawiał się także niezależny dyrektor Activision, Richard Sarnoff. „Pomoże nam, jeśli zdecydujemy się zwolnić Koticka” - napisał Capron w innej wiadomości do kolegów.

Ostatecznie „konflikt” zakończył się po myśli dyrektora generalnego. Jego grupa inwestycyjna kontroluje obecnie 24,9 procent firmy, choć na wykup akcji przeznaczyła z własnej kieszeni „tylko” 100 milionów dolarów.

Koticka i Briana Kelly'ego z rady nadzorczej Activison czeka jednak teraz wspomniany proces, wytoczony przez inwestorów. Ci zarzucają menedżerom, że znacząco wzbogacili się na transakcji wykupu akcji od Vivendi, korzystając z poufnych informacji.

Zobacz także