Skip to main content

Szefowie Twitcha ignorowali kwestie bezpieczeństwa - raport

Atak był podobno nieunikniony.

Kilka dni temu ujawniono, że hakerzy wykradli cały kod źródłowy Twitcha i opublikowali dane w internecie. Według niepotwierdzonych informacji, atak był nieunikniony, ponieważ szefostwo serwisu ignorowało kwestie bezpieczeństwa.

Redakcja The Verge skontaktowała z pragnącymi zachować anonimowość byłymi pracownikami platformy. Rozmówcy dziennikarzy podkreślają, że choć większość osób zatrudnionych przez portal troszczyła się o sprawy związane z bezpieczeństwem, kadra kierownicza nie była nazbyt zainteresowana tematem.

- Byłyby ciągłe pytania i niezadowolenie z powodu regularnych niepowodzeń moderacji - twierdzi jeden z informatorów. Na wszelkie zgłoszenia Twitch reagował podobno „bardzo powoli”, a jeżeli dana funkcja nie generowała przychodów, nie była priorytetem dla szefostwa.

Czy ataku można było uniknąć?

Raportowane problemy dotyczyły między innymi funkcji raidów, którą część użytkowników wykorzystuje do ataków rasistowskich poprzez zalewanie czatów botami i fałszywymi kontami. Pracownicy serwisu obawiali się nadużyć już tylko z powodu nazwy rozwiązania, ale włodarze zdecydowali się jak najszybciej udostępnić opcję, nie przejmując się wątpliwościami.

Twitch miał też nie ujawniać problemów z zabezpieczeniami. Przykładem jest odkryta w 2017 roku luka, umożliwiająca oszustom kontakt ze streamerami, których prosili o udział w przychodach z abonamentu Twitch Prime. W efekcie profile na platformie łączyły się z podejrzanymi kontami Amazonu. Usterka nadal może być źródłem ataków.

Według przedstawicieli serwisu, niedawny atak to skutek błędu w zmianie konfiguracji serwera, pozwalającego osobom nieuprawnionym uzyskać dostęp do kodu źródłowego portalu. Dochodzenie trwa, ale podobno hakerzy nie zdobyli danych logowania użytkowników.

Zobacz także