Szogun dostanie jeszcze dwa sezony, choć wyczerpał już materiał źródłowy
Są jednak inne książki.
„Szogun” to jeden z najlepszych seriali ostatnich lat, ceniony między innymi za sprawne zakończenie historii, bez zbędnego rozciągania. Wygląda na to, że tę zaletę będzie można niedługo skreślić - nadchodzą dwa kolejne sezony.
Stacja FX ogłosiła wczoraj, że zamierza kontynuować opowieść, a prace powinny rozpocząć się już wkrótce. Wróci większość kluczowych pracowników kreatywnych, w tym scenarzyści Justin Marks i Rachel Kondo, a także producent wykonawcza Michaela Clavell oraz Hiroyuki Sanada, czyli odtwórca roli Toranagi (a także jeden z producentów).
Kwestią otwartą pozostaje kwestia tego, o czym opowiedzą kolejne sezony „Szoguna”. Pierwsza seria odcinków zaoferowała pełną adaptację książki Jamesa Clavella pod tym samym tytułem i właśnie dlatego w ostatnich tygodniach wydawało się, że produkcja nie doczeka się dalszego ciągu.
A jednak. Warto pamiętać, że Clavell napisał także inne książki w swojej „azjatyckiej sadze”. „Szogun” był chronologicznie pierwszy, ale stanowił trzecią z sześciu książek. Pozostałe toczą się jednak w radykalnie innych epokach historycznych (kolejna najstarsza to akcja w Hong Kongu w 1841 roku), podczas gdy fani będą oczekiwać zapewne więcej feudalnej Japonii i dobrze znanych postaci.
Drugą opcją byłoby podążanie za historią. „Szogun” zmienia większość nazwisk i kilka dat, ale Toranaga to Tokugawa Ieyasu, który faktycznie był pierwszym liderem szogunatu, który rządził Japonią od 1603 do 1868 roku.
Pierwszy sezon kończy się Toronagą szykującym się do przejęcia zamku w Osace, co zdarzyło się w rzeczywistości (choć nieco wcześniej). Scenarzyści mogą więc dalej opowiadać historię Ieyasu, który w prawdziwym świecie miał spore trudności z ugruntowaniem władzy - wątków do wykorzystania z pewnością nie brakuje.