Skip to main content

Ta gra jest absurdalnie realistyczna. W Project Zomboid nie przetrwasz nawet jednego dnia

Przynajmniej zanim nie nauczysz się mechanik.

Od zawsze lubiłem zombie. Choć ten motyw w popkulturze zdaje się wyczerpywać, a chodzące trupy zostały przedstawione niemal w każdym wydaniu, co jakiś czas wracam do moich ulubionych gier i filmów o nieumarłych. Jednym z takich tytułów jest Project Zomboid. Mimo prostej stylistyki gwarantuje on głębię rozgrywki, której nie sposób odszukać w wysokobudżetowych blockbusterach.

Myśląc o Project Zomboid, w pierwszej chwili nasuwa mi się jedno określenie - absurdalny realizm. Prócz szwendających się w hurtowych ilościach zombie, musimy tu uzupełniać standardowe dla gatunku zapasy pożywienia, uważać na pogarszający się stan psychiczny naszego bohatera i na przykład opcjonalny głód nikotynowy. Jeśli zdecydujemy się grać palaczem, łatwiej poradzimy sobie ze stresem, jednak będziemy musieli pamiętać o szukaniu papierosów. Problemem są także choroby oraz ryzyko zakażeń, których nabawimy się na przykład przechodząc przez okna z pobitymi szybami.

Tym razem się udało

Oto historia twojej śmierci

Nowa gra wita nas zdaniem „oto historia twojej śmierci”, która u zomboidowych żółtodziobów może nastąpić już po pierwszych minutach rozgrywki. Doznanie jakichkolwiek obrażeń wiąże się z długim procesem leczenia, a prawdziwy horror zaczyna się przy starciach z zombie, których zwyczajnie najlepiej unikać. Samych rodzajów ran są aż trzy, a każde z nich różni się procentową szansą na zamianę w zombie. Co więcej, nie dostajemy informacji o śmiertelnym zakażeniu - oznak należy więc szukać w postępującej gorączce i problemach ze zdrowiem psychicznym.

Już teraz brzmi to dość absurdalnie, a poruszyłem wyłącznie temat zdrowia. Podobnie skomplikowanych mechanik możemy spodziewać się w craftingu, który podzielony jest na specjalizacje, od mechaniki samochodowej, po stolarstwo i ogrodnictwo. Możemy ukierunkować bohatera już na etapie kreatora postaci, wybierając zawód i perki. Nasza postać z czasem staje się bardziej doświadczona, więc przypadkowa śmierć bohatera potrafi być bolesna.

Walka w grze, choć niezwykle niebezpieczna, jest koniecznością. Podczas eksploracji znajdziemy mnóstwo przedmiotów, które ułatwią nam starcia z zombie. Będą to łomy, topory strażackie, a nawet patelnie. W ręce może wpaść nam także broń palna, jednak jej użycie generuje hałas, na który nieumarli są szczególnie wyczuleni. Moim faworytem jest koktajl mołotowa, który odpowiednio użyty, potrafi oczyścić całe osiedla - niestety wraz z budynkami i znajdującymi się w nich przedmiotami, więc warto zachować ostrożność.

Możemy dowolnie modyfikować wiele elementów rozgrywki, od wydarzeń losowych po zachowania zombie.

W oddali słychać strzały

Sama głębia mechanik, choć potrafi pochłonąć na długie godziny, nie jest jedynym atutem gry. Gdy już opanujemy podstawy, przygotujemy schronienie i nabierzemy odwagi, by zapuszczać się coraz dalej po zapasy, okaże się, że czas działa na naszą niekorzyść. Po kilku dniach sieć miejska przestaje działać, a woda z kranu - lub z muszli, jeśli nie było innego wyjścia - przestanie być dostępna. Podobnie jest z energią elektryczną. Jedynym wyjściem jest szukanie alternatyw, takich jak beczki na deszczówkę oraz generatory.

Gra symuluje także resztki oznak życia w martwym mieście, takie jak dalekie odgłosy wystrzałów oraz dźwięk nadlatującego helikoptera, które skłaniają okoliczne zombie do przemieszczania się - to sprawia, że wcześniej odwiedzone tereny mogą ponownie okazać się niebezpieczne. Twórcy planują wprowadzenie możliwości spotkania innych ocalałych, jednak zapowiedzieli to lata temu i wciąż czekamy. Jeśli jednak brak nam interakcji z innymi bohaterami, zawsze możemy zaprosić do gry przyjaciół.

Grę rozpoczynamy z podstawowym ubraniem, a do dyspozycji mamy wyłącznie przedmioty znalezione wokół siebie

W grupie raźniej

Zabawa w coopie nadaje rozgrywce zupełnie innego charakteru - dołączając do znajomych, warto wyspecjalizować się w jednym fachu. Przykładowo, gdy ja spędzałem godziny na fortyfikowaniu baru, który obraliśmy wraz z przyjaciółmi za bazę wypadową, kolega zorganizował sobie nieco miejsca na parkingu, by zadbać o jak najlepszą kondycję naszych samochodów. Jeśli już o pojazdach mowa, te jako wabik niejednokrotnie uratowały nas przed hordą nieumarłych, bo ich hałas przyciągał zombie równie skutecznie, co wystrzał pistoletu.

Project Zomboid wspiera także tworzenie własnych serwerów, na których pomieści się kilkudziesięciu graczy na raz. Otwiera to kolejne możliwości, w tym uczestniczenie w rozgrywce znanej na przykład z DayZ, gdzie każdy spotkany ocalały najprawdopodobniej będzie chciał „pożyczyć” zawartość naszego plecaka. Jeśli jednak po głowie chodzi nam większa immersja, możemy dołączyć do serwerów roleplay, gdzie każdy gracz odgrywa własną postać w sposób bardziej realistyczny.

Możemy zagrać niemal dowolnie wykreowaną postacią, od kucharza po weterana wojennego

Early Access od 2013 roku

Tytuł został wydany w 2013 roku w ramach wczesnego dostępu i wciąż tkwi w tym stanie. Mam wrażenie, że twórcy chcą wykorzystać łatkę Early Accessu jako poduszkę usprawiedliwiającą pojawiające się w grze błędy i brak obiecanych od lat funkcjonalności. Gra jednak wciąż jest sukcesywnie rozwijana, a ja po ponad stu godzinach zabawy nie mam wrażenia, że Project Zomboid jest produktem niekompletnym.

Jeśli jednak męczy nas opieszałość twórców w dodawaniu nowych rozwiązań, możemy skorzystać z pracy społeczności, by urozmaicić rozgrywkę jednym z modów. Te można sprawdzić w prosty sposób, bo gra bardzo dobrze współpracuje z Warsztatem Steam. Oficjalny blog pełny jest wyróżnień dla pracy niezależnych twórców i jeśli ilość dostępnych modyfikacji przytłacza, zawsze można sięgnąć po rekomendacje deweloperów.

Pomysłowy ocalały, to (wciąż) żywy ocalały.

Twórcy zapowiedzieli dalsze aktualizacje. W tym roku powinien ukazać się build z numerem 42, który wprowadzi do gry kolejne nowości. Planowanych usprawnień jest sporo, w tym dodanie zwierząt, poszerzenie aktualnej mapy, możliwość odwiedzania wysokich wieżowców oraz - pierwszy raz od 2013 roku - piwnic i bunkrów. Zmiany mają także objąć poprawki dźwięków, animacji i oświetlenia, rozszerzenie już i tak skomplikowanego craftingu oraz dodanie nowych przedmiotów.

Project Zomboid początkowo może sprawić trudności, które mijają wraz ze stopniowym poznawniem mechanik gry. To świetna odskocznia od wysokobudżetowych tytułów, które stawiają na znacznie szerszą grupę odbiorców i nie mogą pozwolić sobie na tak realistyczne i skomplikowane podejście do mechanik.

Zobacz także