Tak wygląda Avatar: Frontiers of Pandora. Ubisoft pokazuje FPS-a w otwartym świecie
Który przypomina Far Cry.
Pierwszym punktem najnowszej edycji Ubisoft Forward okazało się być Avatar: Frontiers of Pandora, czyli osadzony w filmowym uniwersum FPS w otwartym świecie. Zobaczyliśmy trailer i gameplay, a szybkie wnioski są takie, że to skrzyżowanie Far Cry i Horizon.
Za grę odpowiada studio Massive Entertainment, które ma w portfolio serię The Division, a równolegle pracuje też nad Star Wars Outlaws. Frontiers of Pandora zadebiutuje 7 grudnia, choć to już wiedzieliśmy.
Akcja rozgrywa się na dobrze znanej fanom planecie Pandora, choć obejmuje obszar, którego nie widzieliśmy jeszcze w filmach. Reżyser kinowych produkcji, James Cameron, potwierdził, że wydarzenia współgrają z filmową fabułą.
Wcielamy się w przedstawicielkę rasy Na'vi, która została za młodu porwana przez RDA, czyli ziemski Zarząd Pozyskiwania Zasobów, który eksploruje kosmos w poszukiwaniu zasobów. Organizacja wyszkoliła bohaterkę wojskowo i wychowała tak, by czuła wrogość do swoich pobratymców. W wyniku pewnych wydarzeń postać zapada jednak w 15-letni sen, a gdy się wybudza, postanawia walczyć z RDA.
Gameplay z pewnością mocno przypomina serię Far Cry. Mamy tu ekplorację świata, dynamiczną walkę z opcją skradania i mnóstwo broni - od łuku, przez pułapki, aż po standardową broń palną, której obsługi bohaterka nauczyła się właśnie dzięki treningowi RDA. Jest też crafting broni z zebranych surowców i gotowanie posiłków, które wzmacniają postać. Fani popularnej serii Ubisoftu z pewnością rozpoznają też atak na zajęte przez wrogów placówki.
Walczyć można nie tylko na lądzie, ale w powietrzu, dzięki latającemu wierzchowcowi. Będziemy mogli go karmić, a nawet personalizować. Gra zmierza na PC, PS5 i Xbox Series X/S.