Take-Two zaprzecza, ze zamknęło dwa studia
Sytuacja jest dość dziwna.
Dyrektor generalny Take-Two - Strauss Zelnick - zapewnia, że jego firma wcale nie zamknęła oddziałów deweloperskich Roll7 (OlliOlli) oraz Intercept Games (Kerbal Space Program 2), pomimo doniesień wcześniej w tym miesiącu.
Sprawa jest dość nietypowa, ponieważ samo Take-Two złożyło nawet w stanie Waszyngton obowiązkowy formularz informujący o zwolnieniu 70 osób z Intercept Games, co później w mediach społecznościowych potwierdzali sami pracownicy. Jeśli mowa o Roll7, zamknięcie potwierdzono w wiadomości email rozesłanej do pracowników, do której dotarł serwis Bloomberg.
Było więc sporym zaskoczeniem, gdy Zelnick przyznał wczoraj wieczorem w rozmowie z IGN, że tych firm wcale nie zamknięto.
„Nie zamknęliśmy tych studiów, żeby było jasne” - powiedział menedżer. „Zawsze patrzymy na harmonogram wydawniczy we wszystkich naszych studiach, by upewnić się, że ma sens. Stawiamy na rozsądne podejście, ponieważ jesteśmy w trakcie programu redukcji kosztów, który już zakończyliśmy i teraz w pełni wdrażamy. Ogłosiliśmy, że zaoszczędzimy 165 milionów dolarów na obecnych i przyszłych kosztach, ale niczego nie zamknęliśmy”.
IGN rozsądnie ciągnąło temat, na co inny pracownik Take-Two sprecyzował, że wspomniany wniosek złożony w Waszyngtonie faktycznie mówił o redukcji zatrudnienia, ale nie ujawniał dokładnego podziału na studia.
Serwis próbował trzeci raz dopytać o szczegóły, lecz przedstawiciel działu kontaktów z mediami w amerykańskiej korporacji nabrał wody w usta.
O co więc chodzi? Gracze spekulują, że studia faktycznie nadal istnieją, ale jako podmioty w całości pozbawione pracowników. To z pewnością dziwna „taktyka”, ale nie byłaby kompletnie bezprecedensowa dla Take-Two. Podobnie było w przypadku 2K Marin, które po wydaniu The Bureau: XCOM Declassified w 2013 roku na dobrą sprawę przestało istnieć, choć właściciel przez kilka lat zapewniał, że studio nadal istnieje.