Takie wyzwanie to idealny trening przed dodatkiem do Elden Ring. Wystarczą tylko nerwy ze stali
Wszyscy mają Mohga, mam i ja.
Raczej śmiało możemy założyć, że Elden Ring: Shadow of the Erdtree podwyższy poziom trudności podstawowej gry, tak jak robiły to wszystkie poprzednie dodatki od FromSoftware. Przed premierą warto więc potrenować, przerabiając na przykład wszystkich oponentów z gry w Mohga i Radahna.
Takiego wyzwania podjął się streamer o pseudonimie Bushy, oczywiście wcześniej mieszając odpowiednio w plikach gry. Wybór dwójki wymienionych bossów nie jest przypadkowy: to właśnie oni stoją nam na drodze do odblokowania nowej lokacji, a co za tym idzie - całej zawartości DLC.
Eksploracja mapy zaludnionej przez dwóch wymagających bossów brzmi jak kiepska zabawa, ale finalnie nie było tak źle. Paski zdrowia każdej „kopii” pozostają takie same jak w przypadku oryginalnego przeciwnika, więc zabawa jest dosyć zbalansowana, o ile oczywiście nauczymy się omijać potężne ciosy i zaklęcia.
Jak łatwo się domyślić, najtrudniejszym fragmentem wyzwania był sam początek gry oraz ciaśniejsze lokacje, w których grawitacyjne strzały Radahna zmieniały postać w papkę. Absolutnym koszmarem okazała się też wycieczka po Świętym Drzewie Miquelli, gdzie obszarowe umiejętności Mohga i co chwilę spadający z nieba Radahn skutecznie napsuli Bushy'emu krwi.
Co jednak najbardziej zaskakujące, przygodę w takiej formie udało się ukończyć - i to całkiem szybko. Bushy potrzebował do tego mniej niż 9 godzin, choć wypada podkreślić, że nie poświęcił zbyt dużo czasu na eksplorację. Bardzo przydatny okazał się również fakt, że przeciwnicy regularnie zabijali się nawzajem, dostarczając mu mile widziane dostawy run i przedmiotów.