Talisman: Digital Edition - Recenzja
„Magia i Miecz” w wersji cyfrowej pozostaje wierna oryginalnej planszówce.
Cyfrowa wersja Talisman to udane przeniesienie popularnej gry planszowej, znanej w Polsce jako „Magia i Miecz”, na ekrany komputerów. I chociaż tytuł nie jest w stanie zastąpić tradycyjnej partyjki ze znajomymi przy jednym stole, urzeka wiernością oryginalnym założeniom i pozostaje szalenie wciągający.
Początki planszówki sięgają lat 80. ubiegłego wieku. To właśnie wtedy opracowano pierwszą część, która wyznaczyła podstawowe zasady. A te są stosunkowo proste. Zabawa rozgrywa się w świecie fantasy. Naszym zadaniem jest wybranie jednego z kilkunastu bohaterów i dotarcie nim do punktu położonego w centrum mapy, skąd można rozprawić się z pozostałymi graczami.
Cyfrowa wersja bazuje na czwartej edycji Talismanu, co widać po wyglądzie mapy oraz grafikach przeniesionych żywcem z wersji planszowej. Na początku zabawy wybieramy postać - wśród wielu możliwości znajdziemy między innymi krasnoluda, elfa, czarnoksiężnika czy trolla. Bohaterowie posiadają różne statystyki startowe oraz umiejętności specjalne. Przykładowo, złodziej posiada możliwość wykradania przedmiotów napotkanym graczom, natomiast ghul może po wygranej walce odzyskać punkty zdrowia.
Statystyki postaci nie są rozbudowane. Ograniczają się do punktów określających siłę fizyczną, moc magiczną oraz rodzaju charakteru - dobrego, złego lub neutralnego. Zabawa polega natomiast na rzucaniu kostką i przemieszczaniu się po planszy. W zależności od pola, na które trafimy, będziemy mieli różne możliwości akcji. W miastach można na przykład zakupić różne przedmioty lub odwiedzić lekarza. W innych regionach losujemy z kolei karty przygód.
Te specjalne karty zawierają różne wydarzenia - od możliwości znalezienia złota lub kompanów, kończąc na walce z różnorodnymi przeciwnikami. Starcia nie należą do skomplikowanych. Bierzemy pod uwagę siłę fizyczną lub magiczną bohatera i przeciwnika, po czym rzucamy kostką. Wygrywa postać, u której suma danego współczynnika i wyrzuconych oczek jest większa.
Chodzimy więc po zewnętrznym regionie planszy i staramy się wzmocnić naszą postać. Gdy czujemy, że jesteśmy wystarczająco silni, przechodzimy do środkowego kręgu mapy. Tutaj czeka na nas więcej niebezpieczeństw, ale również miejsc, w których można szybciej rozwinąć postać. Na sam koniec, gdy czujemy się wystarczająco potężni i posiadamy magiczny talizman, kierujemy się do wewnętrznego kręgu, gdzie czeka nas szereg pojedynków z najsilniejszymi rodzajami wrogów. Po ich pokonaniu dochodzimy do Korony Władzy, przy pomocy której rozprawiamy się z pozostałymi graczami.
Podobnie jak w wersji planszowej, partie mogą ciągnąć się nawet przez kilka godzin. Nie jest to tytuł, przy którym można usiąść na szybką, 10-minutową sesję. Chyba że gramy z komputerem i przy wyjściu rozgrywka po prostu się zapisze.
Frajda z gry jest ogromna, chociaż należy wziąć poprawkę, że jest to produkcja mocno losowa. O większości rzeczy decydują bowiem kości. Nie brakuje więc przypadków, kiedy po długim okresie mocno wzmocniliśmy postać i zdobyliśmy sporo broni oraz kompanów, po czym pech sprawia, że jesteśmy zamieniani w żabę. Cały nasz dobytek ląduje na mapie i może być przejęty przez innych graczy. Z drugiej strony, można też mieć niezwykle wiele szczęścia i odnieść zwycięstwo nad silniejszymi rywalami, kiedy powinie im się noga.
Talisman zawiera ogromną liczbę kart przygód i czarów, przez co rozgrywka za każdym razem układa się inaczej. I chociaż po kilku sesjach znamy już niemal wszystkie wydarzenia, to i tak zabawa mocno wciąga. Tytuł zyska na pewno na grywalności, kiedy zostaną wypuszczone dodatki, również bazujące na planszowych odpowiednikach. Nowe rejony, bohaterowie i wydarzenia, chociaż nie będą darmowe, zapewne wydłużą żywot i tak wystarczającej na wiele godzin wersji podstawowej.
Rozgrywka najlepiej smakuje ze znajomymi, z którymi możemy grać na „gorącym krześle” lub w sieci. W pierwszym przypadku podnoszone przez graczy niektóre z kart, na przykład magii, nie zdradzają ich zawartości. Co się kryje pod kartonikiem, możemy sprawdzić dopiero w ekwipunku postaci, gdy przeciwnicy odwrócą się od ekranu. Oczywiście, nie trzeba trzymać się tej zasady, chociaż granie w otwarte karty nieco spłyca zabawę. W przypadku zabawy przez sieć problem ten nie ma miejsca.
Istnieje opcja wyszukiwania przeciwników wśród nieznanych graczy. Należy jednak mieć na uwadze, że czasami uda się zebrać całą grupę dosłownie w kilka sekund, a innym razem czekamy długie minuty i nikt się nie pojawia. Może to wynikać jeszcze ze stosunkowo małej popularności wersji cyfrowej. Nic nie stoi za to na przeszkodzie, aby zaznaczyć w wyszukiwarce odpowiednią opcję i rozpocząć grę z komputerem lub znajomym siedzącym obok. Natomiast gdy w wyszukiwarce pojawią się chętni gracze od razu zostaniemy przeniesieni do gry sieciowej.
„Cyfrowa edycja Talismanu to świetna pozycja zapewniająca wiele godzin dobrej zabawy wiernej oryginałowi."
Co się tyczy sztucznej inteligencji, to postępuje momentami dość nieprzewidywalnie. W trakcie jednej z sesji dotarłem do Korony Władzy i stopniowo pozbawiałem przeciwnika życia. Komputerowa postać była jednak na tyle silna, że mogła spokojnie do mnie dotrzeć i w ten sposób próbować się ratować. Zamiast tego, krzątała się bez celu po mapie. Z drugiej strony, raz zostałem zamieniony w żabę i cały mój dobytek znalazł się na planszy. Wirtualny przeciwnik sprytnie połączył pewien czar z możliwością ruchu i błyskawicznie zajął znaleziony ekwipunek. Można więc z komputerem pograć, chociaż znacznie więcej emocji oferuje zabawa z żywym graczem.
Cyfrowa edycja Talismanu - gry planszowej, którą wielu z nas pamięta przede wszystkim jako „Magię i Miecz” - to świetna pozycja, zapewniająca wiele godzin dobrej zabawy wiernej oryginałowi.