Fenomenalne widowisko. Recenzja filmu „Tár”
Plus znakomita rola Cate Blanchett.
Muszę przyznać, że czekałem na „Tár”. Produkcja świetnie prezentowała się na trailerach, film był chwalony na różnych festiwalach i poza tym chciałem zobaczyć nową rolę Cate Blanchett. Wybrałem się do kina i mogę śmiało stwierdzić, że było warto. To fenomenalne widowisko i jestem pod ogromnym wrażeniem.
Historia dotyczy losów tytułowej bohaterki, czyli Lydii Tár (Cate Blanchett). To fikcyjna postać, która w filmie jest najsłynniejszą żyjącą kompozytorką. Swoją wielkość zbudowała na wspaniałych interpretacjach muzyki Mahlera, ale także bezwzględnych działaniach i mobbingowi. Gdy któryś z członków orkiestry powoli się starzeje, dla Lydii Tár nie ma czegoś takiego jak sentymenty i brutalnie wyrzuca niepasujący do jej koncepcji „element”.
Fabuła opiera się na bardzo prostym założeniu. W centrum akcji jest Tár, od początku głosząca inspirujące i motywujące przemówienia, które dla wielu osób mogą się wydawać czasami przesadzone. Dyrygentka jest w najlepszym momencie swojej kariery, pisze książkę, zdobywa ogromną sławę, nagrywa płytę, przygotowuje się do interpretacji V symfonii Mahlera. W pewnym momencie kobieta staje na skraju swoich możliwości, dopada ją zmęczenie, przestaje być twórcza jak kiedyś, pojawia się afera związana z jej kontrowersyjnymi wypowiedziami i wszystko zaczyna się walić.
Twórcy celowo wykorzystali jednak pewną grę z widzem. Nie wskazali wprost na winy Lydii Tár, lecz pewne poszlaki i domysły. W gruncie rzeczy nie wiemy, czy możemy wyraźnie stwierdzić, że jest czemuś winna. To fascynujące, że nawet na końcu nie jesteśmy pewni, czy za fabułą nie kryje się drugie albo trzecie dno. Twórcy świetnie operują niejednoznacznymi sytuacjami, a to z kolei działa na widza, ponieważ cały czas skupia jego uwagę.
Cate Blanchett w roli Lydii Tár odnalazła się wyśmienicie. Stworzyła autentyczną postać, całkowicie pochłoniętą przez świat muzyki. Poza tym zaprezentowała narcystyczną i arogancką osobowość Tár, która przez całe życie dążyła do osiągnięcia dominacji nad innymi, wykorzystywała wszystkie możliwe techniki manipulacji i to tylko w celu podbudowania własnego ego. Wdzięk, mimika, pasja – to wszystko sprawia, że Cate Blanchett czuje się doskonale w tej roli i kradnie całe show. To bez wątpienia jedna z jej najlepszych ról filmowych. Jestem pewien, że to jedna z najbardziej utalentowanych żyjących aktorek i po raz kolejny pokazała to w świetnym stylu.
Ten film ma prawie wszystko. Najbardziej rozczarowujące i frustrujące jest jednak zakończenie. Sądziłem, że po tak długo budowanym suspensie pojawi się wyraźna puenta albo nagły zwrot akcji, ale nic takiego nie nastąpiło. To bardzo dziwne, bo bez „kropki nad i” scenariusz prezentuje się jako dosyć prosty. Mimo to efekt tej prostoty, który uzyskał reżyser Todd Field, ma jednak swoje uzasadnienie. Brak puenty daje widzowi miejsce na interpretację i myślenie o potencjalnym zakończeniu.
Trudno nie mówić o muzyce w tym filmie. Odniosłem wrażenie, że od samego początku jesteśmy prowadzeni przez wybrane utwory Mahlera, Bacha, Elgara. Twórcy nie chcą jednak przepytywać nas ze znajomości tych wspaniałych dzieł, ale pozwalają nam cieszyć się świetnym widowiskiem i skrupulatnie opowiadają historię.
Przez większą część filmu możemy obserwować sale koncertowe, pokoje przesłuchań i prywatne gabinety. To nie oznacza jednak, że „Tár” cierpi na brak widowiskowości. Kamera skupia uwagę nie tylko na tytułowej bohaterce, ale pokazuje emocje poszczególnych muzyków grających w orkiestrze, osoby reagujące na ekscentryczne decyzje i obsesyjne zachowania Lydii. Poza tym szczególnie ekscytujące wydały mi się sceny, w których młoda dyrygentka wysłuchuje wypowiedzi swoich pracowników – widać w nich obsesję, ciągłe napięcie emocjonalne, a nawet rodzaj szaleństwa.
Trudno przenieść te emocje na ekran, ale Todd Field jako reżyser i Cate Blanchett w roli Tár zrobili to wyśmienicie. Są takie sceny w filmie, w których Lydia przebywa sama w pokoju, słyszy dźwięki, głosy. Mamy wrażenie, że za moment pojawi się jakaś nieprzewidywalna reakcja dyrygentki, że jej obsesja na punkcie rytmu i dźwięków jeszcze bardziej się ujawni. Takie napięcie jest naprawdę efektowne, trudne do pokazania, ale to właśnie takie sceny stanowią o sile tej produkcji.
Widowisko w całości jest oszałamiające. Długi, bo ponad dwugodzinny film ma swoją dynamikę i świetnie prowadzi narrację. Oglądając „Tár” czujemy niepokój, nie wiemy, czego możemy się spodziewać w kolejnej scenie, ponieważ dzieje się tu wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Według mnie, koniecznie trzeba obejrzeć ten film, bo niewiele jest produkcji w tak ciekawy sposób przedstawiających świat wielkiej sztuki. To przede wszystkim świetny portret osobowości narcystycznej, fascynująca historia upadku wielkiej kariery, a także film pozbawiony napuszonego moralizatorstwa i jednoznaczności.
Ocena: 9/10
Premiera w Polsce: 24.02.2023 - Gdzie obejrzeć: kino - Długość filmu: 2 godziny 38 minut - Rodzaj: dramat, psychologiczny - Reżyseria: Todd Field - Scenariusz: Todd Field - Występują: Cate Blanchett, Noémie Merlant, Nina Hoss, Sophie Kauer, Adam Gopnik, Marc-Martin Straub, Egon Brandstetter, Ylva Pollak, Paula Först, Sylvia Flote, Sydney Lemmon, Mark Strong, Nicolas Hopchet, Zethphan D. Smith-Gneist, Alec Baldwin, Kitty Watson, Jessica Hansen, Mila Bogojevic.