Tatuażystka pozwała wydawcę WWE 2K - i wygrała
To może być ważny precedens.
Tatuażystka Catherine Alexander w 2018 roku pozwała firmę 2K Sports, zarzucając jej odtworzenie tatuaży zapaśnika Randy’ego Ortona bez zgody artystki. Teraz sąd przyznał jej rację.
Mowa o „trybalnych” wzorach, które sportowiec posiada na ramionach oraz w górnej części pleców. Te zostały wiernie odtworzone w grze. Kobieta wspominała w toku rozprawy, że po skontaktowaniu się ze studiem zaproponowano jej 450 dolarów za udzielenie praw.
Również zasądzone odszykowanie nie jest szczególnie imponujące - tylko 3750 dolarów. Sędzia argumentował, że gra nie sprzedaje się lepiej tylko ze względu na tatuaże, więc nie może być mowy o wyższej kwocie. Odrzucono także argumenty 2K Sports, które zapewniało, że takie twory mieszczą się w klauzuli „fair use”.
Wyniki finansowe są więc mizerne, lecz sprawa może stanowić ważny precedens. W przyszłości twórcy gier sportowych - i nie tylko - mogą ostrożniej podchodzić do kwestii odtwarzania tatuaży z prawdziwego świata.
Z drugiej strony, w 2020 roku Take-Two - właściciele 2K - wygrało podobny konflikt z firmą Solid Oak Sketches. Wtedy chodziło o naskórne malowidła w serii NBA. Sąd uznał, że tatuaże są częścią wizerunku koszykarzy, a więc mieszczą się w ramach licencji, którą korporacja pozyskała od Ligi.