Tearaway Unfolded - Recenzja
„Bo fantazja jest od tego…”
Bajeczna podróż do papierowej krainy Tearaway na dużym ekranie oczarowuje równie mocno, co oryginał na PlayStation Vita. Pomysłowe wykorzystanie kontrolera wprowadza tyle świeżych pomysłów, że powtórka przygód posłańca wciąż jest szalenie przyjemna.
Media Molecule, studio odpowiedzialne za LittleBigPlanet, z niebywałą skutecznością tworzy zupełnie nowe, oryginalne światy. W nowym tytule gracz pełni rolę wybawcy (zwanego „Istotą”), który wraz ze sterowanym ludzikiem ma za zadanie uratować krainę z papieru od niechybnej zagłady z rąk złych Pudłaków.
Brzydkie, szaro-bure stworki niszczą barwną i bujną florę, kradną kolory mieszkańców i sieją ogólny chaos. Tak rozpoczyna się podróż posłańca, w trakcie której o jego bezpieczeństwo dbamy my.
Sama historia jest bardzo lekka, więc zdecydowanie trafia w gusta młodych odbiorców. Nie oznacza to jednak, że starszych graczy odstraszy infantylność. Wytworzony świat jest w stanie przyciągnąć i rozbawić również dorosłych.
Wesoły bohater przemierza świat w całości wykreowany z papieru. Spotykamy wielu barwnych mieszkańców i pomagamy im, wykonując proste zadania. Skaczemy, pokonujemy przeszkody, czasem walczymy. W nagrodę uzyskujemy nowe modele papierowych zwierzaków oraz confetti - główną walutę w makulaturowym kraju. Za zebrane skarby kupujemy nowe dekoracje do upiększania posłańca i otoczenia.
Oryginalne Tearaway na przenośną konsolkę Sony było grą wykorzystującą żyroskop, panele dotykowe oraz wbudowany aparat fotograficzny. Twórcy przełożyli poziom interakcyjności na kontroler, wprowadzając kilka nowych mechanik i mocy, które idealnie pasują do nowego sprzętu.
Panel dotykowy pada służy za powierzchnię do rysowania, ale też za bęben podbijający sterowanego ludzika, bądź też maszynę do generowania podmuchów wiatru. Świecąca się w kontrolerze dioda to natomiast latarka. Wytworzonym blaskiem ogrzewamy też rośliny, wypalamy brzydką, skażoną Pudłakami ziemię i hipnotyzujemy stworki.
Zabawa z padem jest przednia. Bohater podnosi kasztan, po czym rzuca w naszym kierunku, a głośnik w DualShocku informuje, że „pocisk” wpadł do kontrolera. Teraz muśnięciem po panelu możemy wystrzelić go w wycelowany na ekranie obiekt. Prawie jak magia!
Jedynym mankamentem jest konieczność podłączenia kamery PlayStation Eye, bądź też aplikacji towarzyszącej by umieścić w świecie gry wykonane zdjęcia. Bez korzystania z tych akcesoriów nie mamy takiej możliwości, ale napotykani bohaterowie i tak będą nam o tym przypominać co krok.
Sam odbiór gry może się jednak minimalnie różnić od wrażeń z oryginału. Na PlayStation Vita trzymaliśmy „cały świat” w rękach - przez co całość wydawała się bardziej osobista, gracz dotykiem na ekranie wpływał na papierowe otoczenie. Użycie pada dystansuje odbiorcę, a wpływ na wirtualną rzeczywistość jest już stosowany przez „narzędzie”.
Nie jest to jednak ogromna metamorfoza i przyjemność z rozgrywki jest praktycznie taka sama. Duży ekran pozwala przyjrzeć się wykreowanym krajobrazom bez wysilania oczu. Papierowa kraina jest przepiękna, żywa i przyjemnie udźwiękowiona. Melodie podobnie jak w LittleBigPlanet na długo pozostają w głowie.
Produkcja dostępna jest w polskiej wersji językowej. Jest to ogromne ułatwienie dla młodego grona. Niestety nie wszyscy są dubbingowani, więc próg odbiorców zaczyna się od płynnie czytających.
Tearaway Unfolded cechuje się solidnym sterowaniem i dopracowaniem. Gra rzadko kiedy przejawia błędy utrudniające zabawę. Bezproblemowo przemierzamy mapę, czasami wręcz oczekując większego wyzwania. Nie zawsze jednak wyzwanie musi być głównym celem rozgrywki. Beztroska przygoda jest również satysfakcjonująca.
Jedyny zauważalny „zgrzyt” to praca kamery. Przez większość czasu mamy pełną kontrolę nad obrazem, ale część etapów wymusza konkretną perspektywę, irytując ujęciami. Potyczki z grupką Pudłaków mogą być zasłonięte przez element tła - na szczęście porażka w Tearaway jest praktycznie bezbolesna.
Podobnie jak w przypadku LittleBigPlanet, ze świecą można szukać negatywnych emocji płynących z gry. Tearaway Unfolded to zdecydowanie godna polecenia dawka pozytywnej energii dla dzieci i bardzo relaksująca odskocznia od krwawych produkcji dla starszego odbiorcy. Świetna, wciągająca platformówka.