Techland: Polacy chcą pokazać światu, że potrafią tworzyć gry
I liczą się w świecie elektronicznej rozrywki.
Tymon Smektała, główny projektant w studiu Techland, wypowiedział się w najnowszym wywiadzie o wzroście znaczenia Polski na rynku gier wideo oraz rozbudowie zespołu z 50 do 300 deweloperów.
- W Polakach jest pewne nastawienie, chcemy pokazać, że jesteśmy ważni. Chcemy, by nas zauważono - tłumaczy Smektała. - Przez wiele lat patrzyliśmy na świat zachodni. Ludzie robili tam niesamowite rzeczy, a my nie. Ale chcieliśmy to robić. Teraz zamierzamy udowodnić światu, że wiemy, jak się robi gry.
- Sukces polskich gier sprawia, że inni [rodacy] również próbują w tym swoich sił. Na rynku są wielcy zawodnicy, jak my czy CD Projekt, ale są też mniejsze firmy, które doskonale sobie radzą. Jak na przykład 11 bit studios z Frostpunk i This War of Mine.
Deweloper wspomniał czasy, kiedy Techland pracował nad Dead Island, które ukazało się w 2011 roku. Od tego czasu zespół przeszedł długą drogę i znacząco się rozwinął.
- Niewiele ludzi to wie, ale studio powstało 25 lat temu. To była właściwie „garażowa” firma, kilka osób pracujących nad grami. Nawet Dead Island powstało w zaledwie dwóch pomieszczeniach, w których mieściło się 50 czy 60 osób.
Aktualnie w Techlandzie pracuje 300 deweloperów, ale rozwój nie odbył się bez trudności. Większa liczba członków zrodziła problemy z zarządzaniem zespołem, dlatego firma musiała poszukać specjalistów z zewnątrz, którzy ułatwią pracę nad dużymi projektami. Do studia dołączyły więc osoby z kilku zachodnich firm, między innymi Marc Albinet, wieloletni pracownik Ubisoftu.
- Wciąż nie jesteśmy jednak korporacją - podkreśla Smektała. - To nie jest duże studio, w którym wszystko jest sztywne i sformalizowane. Potrafimy czasem zaszaleć.
Techland pracuje obecnie nad Dying Light 2, które oprócz wartkiej akcji ma też zaoferować ciekawy i spójny świat. Gra zadebiutuje wiosną 2020 roku na PC, PS4 i Xbox One.
Źródło: GamesIndustry