Testerzy jakości Cyberpunk 2077 mieli wprowadzić w błąd nie tylko CD Projekt - wynika z raportu
„Często zdarzało się, że całą grę testowała jedna osoba”.
Pracownicy firmy Quantic Lab - odpowiedzialniej między innymi za kontrolę jakości Cyberpunk 2077 - opowiedzieli o nieodpowiednich warunkach pracy w przedsiębiorstwie. Dodatkowo zlecający testy deweloperzy mieli być regularnie wprowadzani w błąd.
Jak wynika z raportu serwisu PC Gamer, którego redakcja rozmawiała z obecnymi i byłymi pracownikami spółki, kierownictwo często wywierało presję na podwładnych i zatajało przed klientami faktyczne doświadczenie i kompetencje testerów. Zlokalizowane w Kluż-Napoka biuro należy do holdingu Embracer Group i oprócz współpracy z CD Projektem, odpowiadało też za testy m.in. Cities Skylines, Divinity: Original Sin 2 oraz NBA 2K21.
Według relacji pracowników, firma nieustannie przyjmowała więcej zleceń niż mogła odpowiednio zrealizować, co przekładało się na większe obciążenie pracowników. Podczas trwających jednocześnie testów Cyberpunka 2077 i gier z serii NBA 2K, kierownictwo miało chaotycznie przenosić testerów pomiędzy działami, nawet zostawiając niektóre projekty praktycznie bez personelu.
Ponadto nad wieloma projektami nie czuwali doświadczeni specjaliści, jakich obiecano klientom. „Z zespołu 30 osób przydzielonych do Cyberpunka, myślę, że zaledwie dziesiątka miała faktyczne doświadczenie w kontroli jakości” - zdradził anonimowo jeden z rozmówców, dodając, że spośród „doświadczonych” testerów żaden nie miał więcej, niż rok stażu w zawodzie. Kierownictwo miało nakazać podwładnym unikania rozmów z klientami na ten temat.
Opisywane problemy nie dotyczyły tylko kontraktu z CD Projekt, ale też testów innych gier. „Klient miał szczęście, jeśli przy projekcie pracowała przynajmniej połowa wymaganego personelu” - tłumaczy jeden z pracowników. „Często zdarzało się, że całą grę testowała jedna osoba, gdy w rzeczywistości potrzeba do tego całego zespołu. Liderzy zespołów musieli pilnować dwóch lub trzech projektów na raz” - uzupełnia były menadżer. Przyznaje też, że sami liderzy nierzadko mieli zaledwie niewiele większe doświadczenie od podwładnych.