The Incredible Adventures of Van Helsing - Recenzja
Potworne dożynki w Borgovii.
Zobacz także: Poradnik i kody do gry The Incredible Adventures of Van Helsing
Nazwisko Van Helsing wzbudza postrach w sercach najokrutniejszych i najbardziej przerażających monstrów. Jakieś pół wieku temu śmiałek, którego znakiem rozpoznawczym jest kapelusz i peleryna, oraz kilkadziesiąt kilogramów uzbrojenia wszelkiej maści, wyzwolił Borgovię z rąk złych władców - wampirów. Po kilku latach, kiedy mieszkańcy niewielkiego państewka znów potrzebują pomocy, pod kapeluszem kryje się syn słynnego bohatera, a towarzyszy mu wyszczekany duch borgovskiej szlachcianki.
The Incredible Adventures of Van Helsing to RPG akcji osadzone w klimacie horrorów o wampirach, wilkołakach i kreaturze doktora Frankensteina. W rzucie izometrycznym oglądamy, jak bohater i jego upiorna wspólniczka prochem, magią i stalą wycinają drogę przez zastępy potworów z dziczy oraz wynaturzenia rodem z laboratorium obłąkanego naukowca, który próbuje przemienić kraj w poligon doświadczalny dla swoich szalonych wynalazków.
Mimo ponurej atmosfery Borgovii, gra nie przytłacza - fabuła prowadzona jest z przymrużeniem oka, a twórcy raz za razem serwują atrakcje z długiej listy rzeczy, jakich nie powinien robić żaden bohater. Na każdym kroku napotykamy połyskujące kusząco Czerwone Guziki, których naciśnięcie powoduje raz pozytywne, raz negatywne efekty, lub też mierzymy się z krążącymi po bagnach błędnymi ognikami, próbującymi wciągnąć nas w pułapkę.
Gra podzielona jest na obszary reprezentowane przez pocztówki przyklejone do mapy świata. W każdym z nich znajdziemy kilka lub nawet kilkanaście zadań pobocznych, które skutecznie odrywają od monotonii wycinania hord potworów. Odkrycie wszystkich tajemnic danego miejsca potrafi zająć nawet kilkadziesiąt minut.
Awansowanie na kolejne poziomy przychodzi całkiem szybko - nawet jeśli od dłuższego czasu krążymy po jednej lokacji, wciąż mamy wrażenie, że gra posuwa się naprzód. Poza umiejętnościami Van Helsing zyskuje także sławę.
Zdobywane niezależnie od doświadczenia punkty otrzymujemy przede wszystkim za eliminowanie elitarnych przeciwników, a każdy poziom renomy pozwala na wykupienie jednego talentu. Lista, z której dokonujemy zakupu jest rozbudowywana w oparciu o to, jak gramy i co robimy. Przykładowo, jeśli będziemy używać wielu mikstur, w spisie pojawi się opcja zwiększająca wydajność eliksirów i odporność na trucizny.
„Van Helsing nie ma zbyt wielkich szans walcząc wręcz z dużą grupą silnych wrogów, a małe i szybkie poczwary potrafią być całkiem trudne do ustrzelenia.”
Van Helsing nie ma zbyt wielkich szans walcząc wręcz z dużą grupą silnych wrogów, a małe i szybkie poczwary potrafią być całkiem trudne do ustrzelenia. Z tego powodu przez cały czas musimy inwestować punkty w umiejętności zarządzające zarówno bronią białą, jak i palną, zamiast skupiać się tylko na jednej ze ścieżek rozwoju. Początkowo trudno przyzwyczaić się do takiego rozwiązania, gdyż większość podobnych tytułów wymaga koncentracji na pojedynczym stylu walki, jednak wyraźnie zwiększa to dynamikę rozgrywki.
Katarina - duchowa towarzyszka naszego bohatera - całkiem nieźle radzi sobie w walce, posiada umiejętności, które wzmacniają Van Helsinga, potrafi zbierać i sprzedawać rozrzucony po polu bitwy sprzęt, a kiedy straci ostatni punkt życia, nie umiera, lecz zwyczajnie znika na pewien czas. Ponadto, możemy określić jej styl walki, taktykę oraz to, jakie przedmioty będzie podnosić. Gdyby tylko nie narzekała, za każdym razem, gdy dajemy zapomogę żebrakom, byłaby kompanem idealnym.
Wśród zebranych łupów dość często znajdujemy coś przydatnego, a bezwartościowe wyposażenie możemy nie tylko sprzedać, lecz zamienić także kilka przedmiotów na jeden nowy, generowany losowo. Każdy element ekwipunku wzmocnimy zaklęciem miejscowej cyganki, część sprzętu posiada także specjalne zbiorniki na esencję, która pozwala na dodanie kolejnych właściwości.
Dość ciekawie rozwiązano kwestię najrzadszych, legendarnych skarbów - niemal każdy posiada kilka cech, które odblokowywane są dopiero po spełnieniu pewnego warunku. Dzięki temu użyteczność takiego wyposażenia wzrasta z czasem. Zdarza się jednak, że dodatkową umiejętnością jest „ochrona przed deszczem”.
The Incredible Adventure to gra dla rozrzutnych. Zebrane złoto możemy inwestować nie tylko w eliksiry leczące i magiczne ulepszenia sprzętu, ale także kupować za nie umiejętności poboczne czy rozbudowywać tajną bazę łowcy potworów o nowe urządzenia i pułapki na popleczników szalonego naukowca.
Najsłabiej prezentuje się oprawa dźwiękowa. O ile niezbyt zapadająca w pamięć muzyka nie obniża znacząco jakości rozgrywki, niektóre z dialogów prezentują się są wręcz fatalnie. Część postaci bełkocze niewyraźnie pod nosem i ma wyraźne problemy z wymową, co stanowi niemiły kontrast do całkiem nieźle nagranego głosu głównego bohatera.
Oprawa graficzna dobrze podkreśla atmosferę Borgovii - przerysowanego, ponurego kraju w Europie Wschodniej. Walcząc z potworami nie mamy wątpliwości, które z nich wypełzły z głębi mrocznego lasu, a które wytworzono w fabrykach. Produkty szalonego umysłu głównego przeciwnika to stwory z koszmarów, które doskonale komponują się z cienistym światem przylegającym do Borgovii - Atramentem. Całość sprawia wrażenie bardzo spójnej i dokładnie przemyślanej wizji.
Muszę przyznać, że zespół NeoCoreGames bardzo mi zaimponował. Gra wygląda tak, jakby twórcy na każdym kroku szukali sposobu, by jeszcze bardziej urozmaicić rozgrywkę. Nie razi brak zróżnicowanych klas postaci czy losowo generowanych plansz, a tytuł pozbawiony jest poważnych błędów, które są plagą wielu produkcji niezależnych.