Skip to main content

The Last of Us 2 - jaki kierunek obierze sequel?

Krocząc mroczną drogą.

Uwaga: Jeżeli nie graliście w pierwszą część serii, lepiej nie czytajcie poniższego tekstu. Rozmyślając nad sequelem nie sposób uniknąć spoilerów dotyczących poprzedniej gry.

Finałowe sceny The Last of Us to chyba najbardziej pokręcony i depresyjny „happy end” w historii gier wideo. Jednocześnie jednak końcówka otworzyła furtkę dla kontynuacji. Choć początkowo sądziliśmy, że Naughty Dog nie powróci do tego mrocznego świata, to sequel został jednak zapowiedziany.

Wciąż wiemy niewiele na temat gry, ale już sam tytuł dobrze oddaje zamysł twórców, którzy chcą przygotować swego rodzaju dopełnienie znanej nam już historii.

- To komplementarna opowieść do części pierwszej, ale razem te dwie gry stworzą całość, która opowiada większą, rozbudowaną historię - powiedział Neil Druckmann, dyrektor projektu, podczas panelu dyskusyjnego na PS Experience w grudniu ubiegłego roku.

Wiemy, że kobieta ta ma czteroliterowe imię - pasuje więc Anna (mama Ellie)

Jest to sugestia, że wątki z obu gier będą się przeplatać. Być może doczekamy się tak zwanych flashbacków, czyli scen z przeszłości. Gracze już podejrzewają, że umięśniona kobieta z ostatniego trailera to nie kto inny, jak matka Ellie.

Z kolei pierwszy ujawniony zwiastun - opublikowany pod koniec 2016 roku - nie pozostawia wątpliwości, że motywy przewodnie sequela to zemsta oraz gniew. Choć trudno to sobie wyobrazić, możemy spodziewać się więc mocniejszych scen i jeszcze bardziej ponurej wizji świata.

Pozostaje liczyć na to, że scenarzyści nas zaskoczą. Świat The Last of Us jest bowiem dosyć przewidywalny. Różne frakcje, potwory i ludzie pozbawieni skrupułów to elementy typowe dla wielu utworów traktujących o post-apokalipsie. Ogromne znaczenie w oryginale miała relacja między Joelem i Ellie - bez podobnego wątku historia mogłaby być mniej emocjonująca.

Bohater pierwszej części odejdzie natomiast na dalszy plan, co także zasugerowali twórcy w ubiegłym roku. Niektórzy spekulują nawet, że to śmierć Joela będzie motorem napędowym dla gniewu dziewczyny.

Zobacz na YouTube

Łatwo zresztą się domyślić, że sporej grupie ludzi mogło zależeć na wyeliminowaniu mężczyzny. Zabił on w końcu wielu członków Świetlików i zapobiegł próbie wynalezienia antidotum na wirusa zagrażającego całej ludzkości. Można już wyobrazić sobie pierwsze sceny sequela: atak żądnych zemsty wojowników na farmę Tommy'ego, na którą trafił ostatecznie Joel z Ellie.

Interesująca pozostaje też kwestia rozgrywki. Druckmann zasugerował, że gameplay nie będzie identyczny, jak w pierwszym The Last of Us, ze względu na „inny styl” dziewiętnastolatki - i z pewnością nie chodzi tu o sposób ubierania się. Można za to śmiało założyć, że Ellie stawiałaby bardziej na skradankowe podejście.

Warto też zaznaczyć, że reżyser projektu to miłośnik kreowania narracji i pisania dialogów. Gameplay był zawsze priorytetem dla drugiego najważniejszego członka Naughty Dog, Bruce'a Straley'a - który odszedł ze studia po wyczerpujących pracach nad Uncharted 4. Czy może to oznaczać, że pozostawiony po raz pierwszy jako jedyny nadzorca projektu Druckmann pozwoli sobie na pewne eksperymenty i nietypowe rozwiązania w rozgrywce, które ubogaciłyby narrację?

Przedstawienie Joela w pierwszym trailerze może sugerować, że mężczyzna już nie żyje

Opcji jest sporo, a z pewnością ciekawie byłoby otrzymać grę z mniejszym natężeniem typowych dla strzelanek elementów. W końcu czy tradycyjne systemy z shooterów TPP są niezbędne, jeżeli prym i tak wiedzie gęsta atmosfera, opowieść i relacje między postaciami?

Przed twórcami otwiera się pole na różne innowacje - przykładowo: zmniejszenie liczby wrogów i większy nacisk na typowo „partyzancką” rozgrywkę, ograniczenie broni palnej i postawienie głównie na pułapki.

Długo można gdybać nad The Last of Us: Part 2, ale jedno jest pewne - ten sequel na pewno nas zaskoczy. Mamy nadzieję, że wyjątkowym i niepowtarzalnym charakterem. Pierwowzór zasługuje na kontynuację, która jest czymś więcej niż tylko efektem filozofii „więcej i lepiej”.

Zobacz także