Skip to main content

„The Mandalorian” trochę rozczarowuje. Recenzja połowy 3. sezonu

Tyle czekania na średni trzeci sezon.

Pierwszy odcinek 3. sezonu „The Mandalorian” zasiał ziarno wątpliwości dotyczące kontynuacji tej opowieści w świecie Star Wars. W dwóch kolejnych epizodach historia Din Djarina wyglądała nieco lepiej, ale czwarty odcinek znowu wypadł słabo.

UWAGA: W tekście pojawiają się spoilery z czterech odcinków trzeciego sezonu serialu.

Początek kolejnego sezonu „The Mandalorian” był rozczarowujący. Akcja zakończyła się na sytuacji, w której Din Djarin (Pedro Pascal) został zaatakowany przez piratów i ich przywódcę, czyli Goriana Sharda. Po takim długim wyczekiwaniu na premierę liczyłem na ciekawsze wejście w nowy sezon. Dostałem niezbyt porywającą historię, trochę podobną do „Księgi Bobby Fetta”, gdzie było mnóstwo bezwartościowych wypełniaczy fabularnych. Na prawdziwe rozwinięcie musieliśmy poczekać do drugiego odcinka, aby przekonać się, że historia Din Djarina wróciła na właściwe tory. Tu serial zyskał na prawdziwej dynamice.

The Mandalorian - film, recenzja
Bo-Katan, ilekroć Din Djarin pojawiał się w pałacu, siedziała na tronie - to trochę dziwne

Din Djarin zrezygnował z chęci naprawienia IG-11 i wyposażył się w droida naprawczego, zasłużonego w czasach republiki. Myślę, że wspomnienie o IG-11 w ogóle nie było potrzebne i cieszę się, że twórcy szybko pozbyli się tego wątku. Główny bohater, aby uzyskać odkupienie win za zdjęcie hełmu, musi się wybrać na zniszczoną przez Imperium planetę Mandalore. Jak się okazuje, nie jest ona skażona i można na niej bez obaw przebywać. No, prawie bez obaw, bo to miejsce zamieszkują obecnie dzicy Alamici i dziwaczny stwór, który porwał Dina.

Spodobało mi się kreatywne podejście do tematu. Widzimy, że Mandalore będzie miejscem, o które będą toczyli boje wygnani Mandalorianie. W międzyczasie pomiędzy naszym głównym bohaterem a Bo-Katan (Katee Sackhoff) zawiązuje się przyjacielska relacja. Widać też, że Bo jako spadkobierczyni wielkiego mandaloriańskiego rodu Kryze, chciałaby odzyskać swoje dziedzictwo i odbić planetę. Bardzo jestem ciekaw, jak rozwinie się ten wątek dotyczący relacji tych dwóch postaci - czy zrodzi się między nimi konflikt i walka o przywództwo? Jaką rolę będzie tu odgrywała zbrojmistrzyni (Emily Swallow)? Czy Bo-Katan faktycznie zobaczyła Mitozaura?

The Mandalorian - film, recenzja
Bo-Katan jest momentami więcej niż samego Din Djarina

Na to pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi w kolejnych odcinkach, ponieważ akcja zboczyła trochę z głównego wątku. W kolejnym rozdziale mogliśmy zobaczyć życie ludzi z dawnej ekipy Moffa Gideona (Giancarlo Esposito). Są nimi znany z poprzednich sezonów Doktor Pershing (Omid Abtahi) i Elia Kane (Katy M. O’Brian), czyli oficer ds. komunikacji na statku floty imperialnej. Widzimy, że szczególnie Kane dąży do zatarcia wszelkich śladów dotyczących pracy u Gideona.

Trzeci odcinek w zasadzie w całości koncentrował się na historii Pershinga, który został przedstawiony jako człowiek idei, próbujący poświęcić się dla nauki. O ile wprowadzenie wątku pobocznego i zarysowanie ciekawych losów ludzi pracujących wcześniej dla Imperium jest czymś nowym, o tyle jestem zawiedziony sposobem prowadzenia narracji. W całym odcinku została pomieszczona historia tego bohatera, a prawdę mówiąc, o wiele atrakcyjniejsze byłoby rozbicie jej na kilka odcinków. W rezultacie otrzymaliśmy dłużący się rozdział (55 minut), w którym znalazło się mało konkretów.

The Mandalorian - film, recenzja
Całkiem dobrana z nich para

Szczególnie w trzecim odcinku mogliśmy zobaczyć, że era Imperium co prawda minęła, ale totalitaryzm w łagodniejszej wersji rodzi się w samym centrum Nowej Republiki. Na przykład Pershingowi wyczyszczono pamięć, ponieważ nie mógł się dostosować do programu resocjalizacji. To przecież zabiegi pasujące raczej do Imperium, niż do nowych władz. Widać to także w scenie rozmowy arystokratów z Pershingiem na Coruscant. Tłumaczą mu, że w zasadzie nie widzą wielkiej różnicy pomiędzy Imperium a Republiką.

To pokazuje, że na najwyższych szczeblach społeczeństwo zawsze potrafiło się dostosować do sytuacji. Pokazanie tych postaci przypomniało mi zabiegi znane z „Andora”. W końcu mogliśmy wyjść poza ciasną przestrzeń kilku planet, na których bywał Din Djarin - teraz wylądowaliśmy w centrum galaktyki. Coruscant zadziwiło mnie wielobarwnością i otwartym światem. To, co oglądaliśmy w sadze „Gwiezdnych Wojen” to jedynie namiastka, kilka scen, które można przecież rozwinąć w ramach niejednego serialu.

The Mandalorian - film, recenzja
Pershing był skrajnie łatwowierny

Ciekawie została pokazana historia Grogu w kolejnych odcinkach. Co prawda malec zrezygnował ze ścieżki Jedi, ale nadal przeżywa traumę związaną z rzezią swoich pobratymców w świątyni na Coruscant. Wprowadzenie tego wątku jest atrakcyjne, ale dotychczas widzieliśmy tylko krótką i w dodatku mało przekonującą scenę ucieczki przed klonami. Liczę na rozwinięcie tej historii w dalszej części serialu. Poza tym Grogu nabiera też umiejętności typowych dla „znajdy”, czyli uczy się posługiwania bronią Mandalorian i bierze udział w pierwszym treningu.

Sądzę, że cztery odcinki są bardzo nierówne. Początek sezonu był naprawdę nieciekawy i miał przygotować nas na przyspieszenie akcji w kolejnych dwóch częściach. Z kolei w czwartym odcinku ponownie akcja zwalnia, dostaliśmy też o wiele krótszy rozdział od poprzednich. Widzę również spory problem z zachowaniem logicznej i uporządkowanej akcji.

The Mandalorian - film, recenzja
Grogu i tak będziemy lubić, nieważne, czy jego historia jest ciekawa

W trzecim sezonie jest mnóstwo absurdalnych scen i sytuacji. Na przykład czwarty odcinek rozpoczyna się od treningu Mandalorian, gdy wszyscy strzelają w stronę jeziora, symulując walkę. To wygląda dziwacznie i nieautentycznie. Poza tym mnóstwo jest komentarzy skierowanych do samego widza. Bo-Katan, wspinając się na górę (tam znajduje się stwór, na którego polują), kilka razy powtarzała, że Mandalorianie nie mogą używać jet-packów. Twórcy wbijają nam do głowy informacje całkowicie podstawowe i traktują widza tak, jakby nie rozumiał, co się dzieje na ekranie.

Poza tym zauważyłem, że oko kamery dosyć rzadko koncentruje się na samym Din Djarinie. To już nie jest historia rewolwerowca, który poszukuje nowych wyzwań i zleceń, ponieważ częściej obserwujemy Bo-Katan, innych Mandalorian albo w ogóle postaci poboczne (Pershing, Kane). W pierwszych dwóch sezonach motywacja Din Djarina była jasna - chciał za wszelką cenę zabezpieczyć los Grogu. W trzecim sezonie gra toczy się o odzyskanie Mandalore. Podoba mi się to zaakcentowanie losów planety, większej sprawy, o którą walczą inni Mandalorianie. Obawiam się tylko, że strategia twórców może prowadzić do bardzo oczywistego i przewidywalnego zakończenia.

The Mandalorian - film, recenzja
Na moment pojawili się także Jedi

Liczę, że sprawa odbicia Mandalore będzie trudniejsza niż nam się wydaje, że do gry wkroczy schowane na krańcach galaktyki Imperium, które przecież nie zostało całkowicie unicestwione. Póki co czekam na znacznie lepsze rozwinięcie historii i uważam, że twórcy nieznacznie obniżyli loty. Nie czuję już takiego napięcia i ekscytacji, jak w przypadku dwóch pierwszych sezonów. Być może jest to jakiś sygnał wyczerpania tematem. Mimo to nadal będę oglądał ten serial, bo może faktycznie w drugiej połowie trzeciego sezonu pojawi się coś, co wyraźnie napędzi historię „The Mandalorian”. Dajmy mu jeszcze szansę!

Ocena: 7/10

Premiera w Polsce: 01.03.2023 - Kolejny odcinek: 29.03.2023 - Gdzie obejrzeć: Disney Plus - Liczba odcinków (3. sezon): 8 (długość odcinka: około 45 minut) - Rodzaj: sci-fi - Reżyseria: Jon Favreau - Występują: Pedro Pascal, Carl Weathers, Giancarlo Esposito, Omid Abtahi, Amy Sedaris, Emily Swallow, Katee Sackhoff, Christopher Lloyd, Marco Khan, Paul Sun-Hyung-Lee, Eddie Vincent, Christine Galey.

Zobacz także