The Wolf Among Us, Episode 5: Cry Wolf - Recenzja
Widowiskowe zamknięcie śledztwa.
Czas pożegnać się z szeryfem Bigbym. Ostatni odcinek The Wolf Among Us stanowi zwieńczenie sezonu i wielki finał śledztwa dotyczącego tajemniczych morderstw. Twórcy pozostawili na koniec kilka ciekawych zwrotów akcji, czyniąc Cry Wolf jednym z najciekawszych fragmentów historii.
Rozpoczynamy w miejscu, które odwiedziliśmy pod koniec ostatniego epizodu. Bigby dostaje się do kryjówki Crooked Mana, gdzie zastaje wszystkie osoby, które przeszkadzały nam w trakcie śledztwa. Okazje się jednak, że to nie on jest mordercą, a jeden z jego pracowników. Nie ma zamiaru się jednak poddać bez walki. W tym momencie napięcie wzrasta w żyłach wilczego szeryfa, sprawy szybko wymykają się spod kontroli i rozpoczynamy wielki pościg za prawdziwymi winowajcami.
Nie ma już czasu na zwiedzanie lokacji i prowadzenie detektywistycznych dochodzeń. Cry Wolf przepełniony jest akcją, sekwencjami zręcznościowymi i gwałtownymi dialogami, które mogą znacznie wpłynąć na następujące po nich wydarzenia. Czujemy wyraźnie, że to wielki finał - walki są nieco bardziej wymagające i widowiskowe, a trup kładzie się gęsto. Oczywiście, to od nas zależy, jak potoczą się losy Bigby'ego, i z jakimi ostatecznie dowodami wrócimy do siedziby Fabletown.
To my decydujemy, czy prawdziwego winowajcę odprowadzimy żywego przed oblicze rady złożonej z mieszkańców miasteczka, by tam spotkał go sprawiedliwy sąd, czy też damy upust wilczym instynktom i zaprowadzimy samosąd. Każda z możliwych opcji prowadzi do bardzo ciekawych scen, w trakcie których wszystkie decyzje podjęte na przestrzeni całego sezonu również będą miały wpływ.
Stosunek poszczególnych bohaterów do naszej postaci - czy i w jaki sposób im pomogliśmy - będzie miał istotne znaczenie. Zostaniemy rozliczeni za podjęte decyzje i przyjdzie nam się tłumaczyć z nie do końca słusznych wyborów. Myślałem, że sceny akcji w finale będą najbardziej widowiskowe, ale jednak to rozprawa okazała się zaskakująco ekscytująca.
Szeryf Bigby w ostatnim odcinku ma największą możliwość zmiany tego, jak może postrzegać go społeczeństwo. Zdecydujemy, czy chcemy, by widziano nas jako sprawiedliwego i wyrozumiałego stróża prawa czy też zwyrodniałą bestię w ludzkiej skórze. Bestię, której powinien się bać każdy, kogo uzna nas za przestępcę.
Piąty odcinek nie zajmuje zbyt wiele czasu. Przepełnione emocjami sceny płynnie przeskakują między sobą i nieco po ponad godzinie pojawiają się napisy końcowe. Pięknie poprowadzony epizod do ostatniej sekundy odkrywa kolejne tajemnice i szybko odczuwamy żal, że to już koniec sezonu.
A był to zaledwie wycinek z ponad 140 tomów komiksów o bajkowych bohaterach, więc z pewnością wrócimy jeszcze do Fabletown, by ponownie wcielić się w rolę szeryfa i obrońcy tego małego miasteczka.