To dlatego czekam na The Last of Us od HBO. Liczę na wielkie widowisko
Nie tylko dla fanów gry.
Nawet najlepsze gry wideo nie mają szczęścia na srebrnym ekranie. Kolejnym powstającym ekranizacjom wirtualnych przygód daleko do ideału, a udane filmy i seriale można policzyć na palcach jednej ręki. Jednak sytuacja z The Last of Us już od samej zapowiedzi wydaje się wyjątkowa i dająca nadzieje na udaną produkcję serialową. Znane nazwiska, dbałość o szczegóły i drobiazgowe przywiązanie do wydarzeń z gry, to tylko część optymistycznych akcentów.
Stacja HBO znana jest z wielu ekscytujących i udanych seriali. Nie tylko nie szczędzi pieniędzy na produkcję i zapewnia wysoki komfort ekipie, ale też przyciąga jak magnes najlepsze osobistości ze świata kina. Tym razem przygody Joela i Ellie są w naprawdę dobrych rękach, bo za fabułę serialu odpowiadają Craig Mazin (producent i współscenarzysta serialu „Czarnobyl”) i Neil Druckmann (reżyser i scenarzysta gry The Last of Us). Dodatkowo kompozytorem muzyki, będzie znany z rewelacyjnego soundtracku gry - Gustavo Santaolalla.
Wyjątkowo wiele emocji towarzyszyło wyborowi aktorów do roli Joela i Ellie. Ostatecznie padło na Pedro Pascala („Narcos”, „The Mandalorian”) i Bellę Ramsey („Gra o tron”). Po ogłoszeniu obsady, spekulacji i komentarzy nie było końca, szczególnie odnośnie serialowej Ellie.
Na ostateczne oceny jeszcze przyjdzie czas, podobnie jak udany lub nie, dobór innych aktorów do znanych z gry postaci, takich jak Bill, Tess, Marlene czy Henry i Sam. O wiele bardziej interesują mnie wątki postaci pobocznych i znacznie szerzej pokazane etapy ich wcześniejszego życia.
W tych aspektach dziewięć odcinków serialu to wielkie pole do popisu, w porównaniu z wieloma wątkami pośpiesznie ukazanymi w grze. Na pierwszy plan z pewnością wysuwa się tu liderka Świetlików - Marlene. Choć jest ważna dla serii, to nie wiadomo o niej zbyt wiele. Obiecała matce Ellie ochronę jej dziecka po grób i bardzo kocha nastolatkę. Końcowe sceny gry to moralna, wewnętrzna walka Marlene i być może serial bardziej przedstawi ten ważny i trudny dla niej wybór.
Kolejną, mocno charyzmatyczną postacią jest Bill i jego wręcz obsesyjna czujność. Paranoja związana z pułapkami być może jest skutkiem utraty przyjaciela Franka. To właśnie on uzbroił Joela i Ellie, dodatkowo pomagając zdobyć towar niezwykle deficytowy, czyli sprawny samochód. Serial będzie miał idealną okazję na ukazanie wcześniejszej relacji z Frankiem i wydarzeń, które odcisnęły piętno na tej intrygującej postaci.
Chciałbym więcej dowiedzieć się o Henrym i jego młodszym bracie Samie. Ellie bardzo cieszy się z tego spotkania, próbując znaleźć w Samie choć trochę normalności i bratniej duszy, jednocześnie robiąc wszystko, aby pocieszyć chłopca. Serial mógłby nie tylko pokazać przeszłość napotkanych kompanów ale też bardziej skupić się na relacji Sama i Ellie. Późniejsze dramatyczne losy będą z pewnością mocnym fragmentem serialu i jedną z ważniejszych scen.
Potwierdzono też pojawienie się brata Joela, Tommy'ego. Bardzo lubiłem tę postać w grze i zacieram ręce na rolę Gabriela Luny („Terminator: Mroczne przeznaczenie”), który może być jednym z ciekawszych bohaterów drugoplanowych. Czy scenarzyści zaprezentują konną pogoń z Joelem za „uciekającą” Ellie i walkę o przetrwanie w leśnej zasadzce? Interesujących wątków jest o wiele więcej, jak choćby zimowy rozdział w grze, kiedy Ellie sama musi stawić czoła nie tylko zarażonym, ale też nieznajomemu Davidowi w jednej z osad.
A co z samodzielnym dodatkiem Left Behind? W zwiastunie widzimy Ellie i Riley na karuzeli, więc można przypuszczać, że twórcy poświęcą więcej czasu na ukazanie przyjaźni między dziewczynami. Obie pragnęły żyć normalnie, bez ciągłego strachu i oglądania się za siebie. Chciały garściami brać każdą wspólną chwilę, wycisnąć młodość jak cytrynę i realnie poczuć beztroskie lata. Niestety, okrutna pandemia przez dekady nie oszczędziła nikogo, zmieniając życie każdego już na zawsze.
Liczę na przepełnione adrenaliną starcia z odrażającymi przeciwnikami. Nasłuchujące klikacze, agresywni biegacze czy wytrzymałe purchlaki, to prawdziwe pole do popisu podczas scen akcji. Możemy też oczekiwać skradania, brutalnych pojedynków, a może nawet pojawią się jakieś nowości w temacie zainfekowanych. Choć przywiązanie do detali z The Last of Us będzie ukłonem w stronę graczy, to oczekuję od twórców wyciągniecia kilku asów z rękawa i zaskoczenia czymś fanów serii.
Wysoki budżet, kanadyjskie krajobrazy i doświadczenie twórców zwiastują potencjalny hit. Sam zwiastun już narobił tyle medialnego szumu, że nie tylko ja odliczam dni do premiery, którą zaplanowano na 16 stycznia. Oczywiście można być sceptycznym w temacie obsady i z pewnością nie wszystkie postaci będą spełniały wymagania graczy.
Kto dostanie więcej antenowego czasu, a kogo życiorys będzie mniej atrakcyjny dla scenarzystów? Jak wypadną zwroty akcji, dodatkowe sceny koloryzujące wydarzenia z przeszłości i, wreszcie, czy cliffhangery będą tak udane, że oczekiwanie na następny odcinek będzie prawdziwą mordęgą? Jedno jest pewne - po obejrzeniu serialu, dwie części The Last of Us będą cieszyć się drugim życiem. Niewykluczone, że przybędzie nam przy tym wielu nowych miłośników gier wideo.