Skip to main content

To nie będzie nowa Forza Horizon. Need for Speed Heat nie musi nią być

Nadjeżdża hit?

Wielbiciele serii Need for Speed sami nie wiedzą, czego chcą. Po publikacji pierwszego wideo prezentującego rozgrywkę z Heat, przeważały raczej sceptyczne lub bardzo ostrożne komentarze dotyczące gry. Najważniejsze jest jednak to, że gorzej niż w przypadku Payback raczej nie będzie.

Najbardziej zaskakujące są jednak porównania do serii Forza Horizon. Owszem, najlepszą grę wyścigową generacji już poznaliśmy i jest nią właśnie czwarta część wspomnianego cyklu. Jednak to, że obie gry stawiają na zabawę w otwartym świecie, nie znaczy, że trzeba je porównywać.

Oczekiwania wobec Need for Speed Heat muszą być jasne i klarowne - osobiście nie chcę klona Forzy, tylko solidnej jakości i stylu dawnych NFS-ów. Trudno jednak mówić o klarownym kierunku, bo marka należąca do EA próbowała już chyba absolutnie wszystkiego i zmieniała się diametralnie na przestrzeni lat.

Zobacz na YouTube

Nie można więc dziwić się producentowi gry, Ghost Games, który stawia na dość bezpieczny pomysł - weźmy to, co najlepsze w poprzednich częściach i połączmy w całość. Wielu graczy zarzuca przez to Heat brak tożsamości.

Mamy tu przecież nocne wyścigi w kolorowym mieście z neonami, niczym w Underground. Ucieczkę przed policją jak w Most Wanted. Dołącza nawet klimat Pro Street z legalnymi wyścigami za dnia, gdzie ciężko pracujemy, aby zdobyć fundusze do tuningu samochodów. I mi to odpowiada.

Na aktualnie trwających targach Gamescom można już pograć w nowego Need for Speeda, a w sieci pojawiają się kolejne nagrania z Heat, z których można wywnioskować kilka rzeczy. Wygląda na to, że opcji tuningowych będzie więcej, niż w edycji znanej z 2015 roku.

Tego elementu zabrakło właśnie cztery lata temu, gdzie jedne auta posiadały mnóstwo części zamiennych, inne prawie wcale. Było to więc dalekie od założeń obu części Underground, gdzie absolutnie każdy samochód mogliśmy przekształcić w szalony projekt.

Ciekawym szczegółem jest też możliwość dopasowania brzmienia wydechu - w dostępnych opcjach jest choćby tonacja, a także wybór pomiędzy „gładkim” i „metalicznym” dźwiękiem. Mała rzecz, a cieszy.

Najbardziej zagadkowy pozostaje jednak model jazdy - na pierwszych nagraniach auta sprawiają wrażenie dość podsterownych, co na pewno ma stanowić kontrast do łatwego wprowadzenia samochodu w kontrolowany poślizg, klasycznie już, poprzez wciśnięcie hamulca i gwałtowny skręt.

Need for Speed Heat nie musi jednak podążać ślepo za konkurencją, bo zmierza w zupełnie innym kierunku. To ponownie czysto zręcznościowa rozgrywka z mnóstwem neonów, iskier, dopalaczy i rozmyć ekranu. Liczę na niezobowiązującą, ale solidną rozgrywkę, która sprawdzi się zarówno w godzinnych, jak i o wiele dłuższych sesjach.

Zobacz także