Skip to main content

To nie DRM: zabezpieczenia Denuvo przyszłością gier na PC?

Dragon Age: Inkwizycja nie zostało złamane przez tygodnie.

Jedną z imponujących cech Dragon Age: Inkwizycja był fakt, że produkcja nie została „złamana” przez piratów niemal przez miesiąc, co w świecie gier na PC jest spektakularnym wynikiem.

Dragon Age: Inkwizycja

Tytuł Electronic Arts chroniła technologia od niemieckiej firmy Denuvo. Twórcy śpieszą z wyjaśnieniami, że nie tworzą zabezpieczeń DRM, a „tarczę ochronną” dla samego DRM, czyli aplikacji typu Steam i Origin. Mamy więc do czynienia z oprogramowaniem zwanym „anti-temper”, co przetłumaczyć można na „anty-ingerencyjne”. Celem jest uniemożliwienie wprowadzania zmian w plikach wykonawczych.

„Anti-temper fundamentalnie różni się od DRM” - zapewniają przedstawiciele firmy w wypowiedzi dla Eurogamera. „Dla przykładu, jeśli dodamy system anti-temper do tytułu bez DRM w stylu Steama, to system anti-temper pozostaje całkowicie obojętny. Anti-temper działa tylko w połączeniu z DRM.”

FIFA 15, Lords of the Fallen i Dragon Age: Inkwizycja postawiły na takie rozwiązanie, co zapewniło kilka tygodni, w czasie których piraci nie mogli złamać zabezpieczeń.

„Jesteśmy bardzo zadowoleni z sytuacji” - napisała firma. „Pamiętajmy, że większość produkcji na PC zostaje złamana w dzień premiery, jeśli nie wcześniej. Kilka tygodni czy nawet miesięcy w stu procentach wolne od piractwa to bezprecedensowy przypadek na rynku gier.”

Jednak zabezpieczenia Dragon Age: Inkwizycja zostały już złamane. Co teraz? Chińska grupa 3DM zdołała obejść Denuvo, czy to koniec?

„Każdy system zabezpieczeń zostaje prędzej czy później złamany” - uważa firma. „Dla przykładu, nasz system anti-temper dla Fify 13 wytrzymał 13 dni. Poprawiliśmy się w Fifie 14, gdzie osiągnęliśmy 46 dni. FIFA 15 to już niemal 90 dni, a licznik rośnie. Dzięki ciągłym innowacjom jesteśmy zawsze krok do przodu w zabezpieczaniu licencji naszych klientów.”

Denuvo nie zamierza się więc poddawać, ale czy to dobra wiadomość dla graczy, którzy nie darzą systemów DRM sympatią? Firma stara się odciąć od tych porównań, ale problemu nie da się tak łatwo rozwiązać.

Lords of the Fallen

Problem polega na tym, że DRM często ingeruje w samą rozgrywkę. Podobne działanie zarzucano samemu Denuvo - system miał podobno wykonywać setki operacji zapisu i odczytu na dyskach twardych, zmniejszając wydajność i przyśpieszając ich zużycie. „To kompletnie niewiarygodna plotka, bazująca na domysłach jakiejś osoby z forum dyskusyjnego” - odpierają Niemcy.

„Nasza technologia anti-tamper nie wykonuje żadnych operacji zapisu i odczytu podczas gry. Nie ma to żadnego sensu z punktu widzenia zabezpieczeń i wpłynęłoby negatywnie na wydajność.”

„W rzeczywistości nie wpływamy w żaden sposób na wydajność i nie obciążamy sprzętu. To jeden z najważniejszych wymogów naszych klientów, czyli deweloperów i wydawców. System anti-temper w żaden sposób nie wpływa na płacących konsumentów, my tylko opóźniamy/uniemożliwiamy piractwo.”

Firma Denuvo ma „nieciekawą” przeszłość. Zespół deweloperów pracował poprzednio pod nazwą Sony DADC DigitalWorks, a efektem ich prac był cieszący się złą opinią system SecuROM - klasyczne DRM. Teraz ma być jednak inaczej.

„Zespół jest ten sam, ale jesteśmy teraz niezależną firmą, więc mamy większą wolność podejmowania decyzji. Stawiamy na ducha dynamicznego startupu.”

Oznacza to także, że wydawcy, którzy niechętnie spoglądali na Denuvo, są teraz bardziej zainteresowani zastosowaniem tego rozwiązania w swoich grach. Telefony dzwonią i wygląda na to, że niemiecka technologia zostanie z nami na dłuższy czas.

Zobacz także