Skip to main content

Todd Howard wyjaśnia, dlaczego Ziemia w Starfield jest pusta

Zawiniła pandemia.

Deweloperzy z Bethesdy nie raz tłumaczyli, że nie każda planeta w Starfield musi być wypełniona atrakcjami, bo zespołowi zależało na zachowaniu pewnej dozy realizmu. Dlaczego w takim razie w podobny sposób potraktowano Ziemię? Todd Howard wyjaśnia, że zawiniła pandemia, a konkretnie brak czasu.

Jak bowiem dowiadujemy się z wywiadu opublikowanego na łamach portalu The Washington Post, studio planowało z początku umieścić na Ziemi nuklearne pozostałości Washington D.C. z Fallouta 3. Plany trzeba było jednak zweryfikować przez komplikacje związane z pandemią Covid-19.

Mieliśmy plany, ale ostatecznie wyleciały przez okno” - mówił Howard, cytowany przez serwis Gamingbolt. „Wiedzieliśmy, że będziemy musieli przepisać część silnika, więc zaczęliśmy budować technologię dla planet i kosmosu na naszym poprzedniej silniku i rendererze”.

W urzeczywistnieniu pomysłów nie pomogła nawet obsuwa premiery na 2023 roku. Przypomnijmy bowiem, że Starfield miał pierwotnie zadebiutować w listopadzie zeszłego roku. Praca zdalna spowolniła jednak etap produkcji, dlatego z części zawartości trzeba było zrezygnować. Możemy podejrzewać, że na stosie odrzuconych pomysłów znalazły się setki innych, równie ciekawych propozycji.

Być może część wycofanych elementów trafi ostatecznie do gry wraz z dodatkami fabularnymi. Jedyne zapowiedziane na ten moment DLC o nazwie Shattered Space nie ma jeszcze konkretnej daty premiery. Rozszerzenie mogliśmy zakupić przedpremierowo w ramach droższych edycji gry.

Przypomnijmy, że oficjalna premiera Starfield na PC oraz Xbox Series X/S odbyła sie 6 września. Kilka dni wcześniej zabawę rozpoczęli posiadacze droższego wydania gry. Kosmicznej produkcji udało się przebić rekord Skyrima, przyciągając przed ekrany ponad 330 tysięcy użytkowników Steama.

Zobacz także