Tomb Raider ma szansę zastąpić Uncharted
Czy Crystal Dynamics wykorzysta okazję?
Deweloperzy Tomb Raider oraz Rise of the Tomb Raider (bo pamiętajmy, że trzecią część trylogii stworzyło inne studio) zapowiedzieli, że pracują nad kolejną odsłoną cyklu przygód Lary Croft. Gra powstaje na Unreal Engine 5 - i nic więcej na jej temat nie wiadomo.
Ujawnienie projektu jest sporym zaskoczeniem, przynajmniej dla mnie. Square Enix nie było zadowolone z wyników sprzedaży rebootu z 2013 roku, z kolei Shadow of the Tomb Raider spotkało się raczej z chłodnym przyjęciem. Dobrze jednak, rzecz jasna, że Lara dostaje kolejną szansę.
Nowy Tomb Raider ma dobrą okazję do zastąpienia w świadomości graczy Uncharted. Oczywiście podobieństwa były już widoczne, jednak to marka Sony zajmowała raczej pierwsze miejsce w kategorii „przygód w stylu Indiany Jonesa”.
Chwilowo nie zapowiada się, by Nathan Drake - czy choćby ktoś z jego otoczenia - powrócił w najbliższym czasie. Dlatego to duża szansa dla Lary. Po nową grę może sięgnąć sporo osób, które wcześniej wybierało wyłącznie Uncharted. Po prostu nie będzie wyboru.
Warto zaznaczyć, że konkurencja praktycznie nie istnieje. Tomb Raider to wysokobudżetowa gra TPP z elementami strzelanki, survivalu i dużym znaczeniem eksploracji. Wydaje się, że tytuły tego typu to nic niezwykłego, ale tak naprawdę nie powstają inne produkcje w tym stylu.
Crystal Dynamics udowodniło, że potrafi stworzyć fantastyczną przygodową grę akcji. Rise of the Tomb Raider to świetnie poprowadzona przygoda z wciągającą rozgrywką. Wystarczy po prostu lekko dopracować tę ustaloną już formułę.
Jest oczywiście jednak pewne niebezpieczeństwo, czyli pogoń za czymś, co może wydawać się atrakcyjnym trendem. Jak w przypadku Marvel's Avengers, gdzie ktoś uznał, że fajnie być grą-usługą, tak też nowy Tomb Raider może na przykład stać się przygodą w otwartym świecie. Przecież Horizon Forbidden West i Elden Ring to super-hity!
Mam jednak nadzieję, że taki czarny scenariusz się nie sprawdzi. Siła Uncharted tkwiła w filmowym charakterze. Nawet grając w nieco bardziej otwartą część czwartą, człowiek czuł się jak w kinie. Takich wrażeń oczekuje masa odbiorców.
Na nowego Tomb Raidera poczekamy jeszcze kilka lat. Trzymam kciuki, żeby twórcy nie zapomnieli, co jest w tej serii najważniejsze - no i żeby Lara ostatecznie potwierdziła, że jest lepszym Indianą Jonesem niż Drake.