Torchlight 3 - Recenzja: niezły sequel z problemami
Złe dobrego początki.
Pierwsze godziny w nowej produkcji Echtra Games nie należą do najbardziej porywających. Jednak gdy przebrniemy przez początkowe etapy, zdobędziemy nowe umiejętności i ekwipunek, gra nabiera rozpędu, uruchamiając u nas syndrom „jeszcze pięć minut...”. Szkoda tylko, że port konsolowy wykonano niestarannie.
Seria Torchlight od zawsze reprezentowała gatunek gier RPG typu hack'n'slash, gdzie kluczowym elementem jest eksterminacja setek przeciwników, dobieranie ekwipunku i wzmacnianie naszego bohatera. Klasyczny model w stylu Diablo. Nie inaczej jest w trzeciej części.
Przygodę rozpoczynamy od wyboru jednej z czterech klas postaci. W ręce graczy oddano łucznika, maga, opancerzonego robota i kowala. Każdy bohater oferuje odmienny styl walki i podejście do taktyki. Warto przetestować więc każdą profesję, aby wybrać tę najlepszą dla preferowanego przez nas sposobu zabawy.
Następnie musimy zdecydować się na relikt, od którego zależne jest jedno, dodatkowe drzewko talentów. Na koniec dobieramy także zwierzęcego towarzysza, wspierającego nas podczas walki oraz pełniącego funkcję posłańca, sprzedającego zbędne towary z naszego ekwipunku.
Walka, jak w większości gier tego typu, stawia najczęściej na szybkie i intensywne starcia. Początkowo jednak Torchlight 3 wcale nie oferuje takiej rozgrywki. Na pierwszych etapach posiadamy skromne umiejętności i ekwipunek, więc i nasze moce nie oferują zbyt dużych możliwości.
Niestety połączenie spokojnego, dosyć prostego etapu startowego z niewielką mocą postaci, sprawia, że pierwsze godziny są nużące i nie dają żadnej satysfakcji z rozgrywki. Po prostu pędzimy przed siebie eliminując przeciwników bez szczególnej przyjemności.
Na szczęście taki stan zmienia się po zdobyciu kilkunastu poziomów oraz szeregu nowych umiejętności. Moce podzielono na trzy drzewka z czego dwa związane są z naszą profesją, a ostatnie z reliktem. Dodatkowo również naszemu pupilowi przydzielimy kilka umiejętności.
Co ciekawe, gra oferuje zdolności pasywne, których nie zdobywamy w standardowy sposób, ale otrzymujemy je z każdym znalezionym legendarnym przedmiotem. Każdy taki oręż umieszczamy na jednym z trzech miejsc, aby wzmocnić bohatera. Dlatego znalezienie rzadkiej broni cieszy w Torchlight 3 podwójnie.
Rozczarowująca jest konstrukcja zadań wątku fabularnego. Przyjmujemy zlecenie, ruszamy do wskazanego punktu, który zawsze prowadzi do podziemi. Penetrujemy każdy zakątek, aby na końcu trafić na bossa. Po eliminacji głównego przeciwnika dostajemy cenny łup, a następnie wracamy do zleceniodawcy.
Taki schemat, choć standardowy, jest nużący, bo powtarza się w niemal każdym zadaniu. Twórcy nie postarali się w żaden sposób urozmaicić misji, w kółko oferując to samo. Zleceń, które wykraczają poza wspomniane ramy jest dosłownie kilka.
Jedną z nowości w Torchlight 3 są forty, które pełnią funkcję naszego domu. W dowolny sposób urządzimy zamek, dbając o przede wszystkim o wizualne detale. To również doskonałe miejsce, aby pochwalić się znajomym osiągnięciami i wymienić przedmiotami.
Aby ulepszać fort i stawiać nowe budynki, należy zbierać surowce, które rozrzucono po całym świecie. Każda z trzech dostępnych krain oferuje unikalne materiały, które występują w konkretnym regionie. Dlatego nie raz cofniemy się w podróży tylko po to, aby postawić nową dekorację w naszym zamku.
Gra oferuje tryb wieloosobowy, jednak innych graczy spotykamy wyłącznie w niektórych miejscach, głównie w miastach. Oczywiście zabawa ze znajomymi bywa przyjemniejsza, ale twórcy nie pokusili się o rozbudowanie aspektu sieciowego poza tradycyjną kooperację dla czwórki śmiałków.
Największe kontrowersje budzi port konsolowy. Problematyczny jest interfejs, który nie został dostosowany do Xboksa One. Układ menu jest niewygodny w obsłudze padem. Minie wiele godzin zanim odnajdziemy się w grze i nauczymy szybko korzystać choćby z mapy, której aktywacja wymaga kilku kliknięć.
Od strony technicznej gra również nie jest wolna od wad. Dwukrotnie zdarzyło się, że nasze postępy w ogóle nie zostały zapisane i zaczynaliśmy zabawę od początku. Niezrozumiała jest również blokada na 30 klatkach na sekundę - w szczególności, że gra nie oferuje złożonej grafiki i nie przeszła istotnych zmian względem poprzedniej części.
Torchlight 3 to produkcja, której można wiele zarzucić, szczególnie w zakresie strony technicznej wersji konsolowej. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że - pomimo wspomnianych wad - to przyjemna przygoda, która po nieciekawym wstępie nabiera tempa i przykuwa do ekranu.
Plusy: | Minusy: |
|
|
Platforma: PC, Xbox One, PS4, Switch - Premiera: 13 października 2020 - Wersja językowa: angielska - Rodzaj: chodzona bijatyka - Dystrybucja: cyfrowa - Cena: od 140 zł - Producent: Echtra Games - Wydawca PL: Perfect World Entertainment
Recenzja gry Torchlight 3 została przygotowana na podstawie egzemplarza na Xbox One dostarczonego nieodpłatnie przez wydawcę.