Tożsamość Watch Dogs
Ze skrajności w skrajność?
Ubisoft zaprezentował wczoraj dwa zwiastuny Watch Dogs 2 oraz parę krótkich scen z gry. Na dłuższe fragmenty rozgrywki trzeba jeszcze poczekać, ale wyraźnie czuć, że sequel zaoferuje zupełnie odmienną atmosferę i otoczkę niż część pierwsza.
Jednym z najczęstszych zarzutów pod adresem Watch Dogs z 2013 roku były te mówiące o zbyt mrocznym klimacie. Bohater - niezbyt interesujący Aiden Pearce - może konkurować z Batmanem o tytuł największego ponuraka. Posępna powaga była odczuwalna, gdyż główna oś fabularna nie była szczególnie porywająca, nie intrygowała.
Twórcy zapowiedzieli po premierze pierwszej odsłony, że kolejna gra z cyklu zaoferuje lżejszą atmosferę. Wszyscy z zadowoleniem przyjęli tę informację. Po obejrzeniu udostępnionych trailerów można jednak dojść do wniosku, że projektanci poszli o krok za daleko.
Materiały nie prezentują postaci, główny bohater nie wypowiada nawet słowa, brakuje najdrobniejszego zarysu fabularnego. Wszystko, co otrzymujemy, to kolorowa migawka scen urywanych w rytmie funkowej muzyki, jakby tworzona z myślą o tych, którzy nie potrafią skupić na czymś uwagi dłużej niż przez dwie sekundy.
Obraz gry uformowany na podstawie trailerów przedstawia się następująco: mamy grupę młodych hakerów, którzy robią na złość władzy dla śmiechu i rozrywki, bez przerwy podkreślając jak bardzo są niezależni, używając nieustannie memów, emotikon, niewypowiadających zdania bez słówka „lol”.
Materiał poświęcony Marcusowi - bohaterowi gry - zadziwia bardziej niż zwiastun CGI prezentujący świat. Oglądając go ma się wrażenie obcowania z filmem promującym kolejną odsłonę Just Dance.
Obydwa zwiastuny przypominają w pewnym zakresie jeden z problemów nowej części cyklu Need for Speed. Pojawiające się w grze postacie były przerysowane, zbyt „cool”, przez co szybko po prostu denerwowały odbiorcę.
Otrzymujemy więc próbkę i przedsmak bardzo specyficznego klimatu, który część graczy może uznać za nieco irytujący. Wydaje się jednak, że przesadnie „luzacka” otoczka nie musi być mocno odczuwalna w samej grze.
Watch Dogs 2 zaoferuje przecież jakąś fabułę. Niemożliwe, że każdy bohater będzie takim samym młodzieniaszkiem, stawiającym na pierwszym miejscu zabawę i reprezentującym styl bycia, który - mówiąc delikatnie - rodzi pewien dyskomfort (to odpowiednia reakcja na widok hakera z laptopem oklejonym napisami „Hacker” i „Epic Fail”).
Otrzymamy więc różnorodne wątki, tak nakazuje myśleć logika. Wątpliwe też, że problemy i zadania bohaterów będą ograniczać się do kolejnych hakerskich ataków dla zabawy. Byłoby to po prostu zbyt monotonne. Dlatego czekamy na konkretne fragmenty rozgrywki, które pomogą lepiej ocenić grę.
Kilka urywków z gry budzi inne odczucia niż zwiastuny CGI. Pokazano więcej możliwości hakowania, nieźle wyglądający system parkour, ciekawe narzędzie walki, a także interesującą lokację - słoneczne San Francisco. Pod względem rozgrywki może więc być naprawdę dobrze. Tylko co z tą otoczką?