Skip to main content

Transformers: Devastation - Recenzja

Kreskówka jak żywa.

Niespodzianka roku. Świetnie oddaje klimat animowanego serialu, jednocześnie będąc bardzo przyjemną grą akcji.

Kinowe produkcje Michaela Baya zastąpiły klasyczne przygody kolorowych robotów przesadzonymi wybuchami i komputerowymi animacjami. Gry na licencji filmów w podobny sposób spłycały uniwersum. Hollywoodzkie fajerwerki wypadają blado przy najnowszej grze studia Platinum, z zapałem odświeżającego korzenie Transformersów.

Devastation czerpie z samego źródła. Wygląd postaci, aktorzy podkładający głosy, tempo akcji - wszystko to wyciągnięto prosto z serialu z lat 80. Przeniesienie tych bajkowych przygód na przestrzeń interaktywną dla wielu jest spełnieniem marzeń.

Skrót zaprezentowanej historii przypomina nieco dłuższy odcinek specjalny. Opowieść nie przekracza poziomu skomplikowania telewizyjnych Transformersów i można to ze spokojem uznać za zaletę.

Drużyna Autobotów z Optimusem Prime na czele zostaje poinformowana o zniszczeniach w pewnej metropolii. Sprawcą ma być wielki robot, który zdaje się tkwić pod powierzchnią aglomeracji. Na miejscu bohaterowie natrafiają na Deceptikonów, zaciekawionych chaosem, który tym razem nie oni wywołali. Megatron prędko odkrywa jednak prawdę, a zdobytą technologię planuje wykorzystać do zniszczenia życia na Ziemi.

Zobacz na YouTube

Rozgrywka to gra akcji w stylu hack & slash. Biegamy robotem obserwując go z perspektywy trzeciej osoby i walczymy z mechanicznymi oponentami. Amatorzy eksploracji mogą szukać poukrywanych w zakamarkach map przedmiotów i znajdziek, które odblokowują ciekawostki w galerii i encyklopedii świata.

Platinum Games ma już w swoim dorobku dobre gry z tego samego gatunku: to chociażby Bayonetta i Metal Gear Rising. Devastation również trzyma poziom. Rozgrywka jest szybka, płynna i odpowiednio widowiskowa. Sterowany bohater wyprowadza serie ciosów, które kończymy kombinacjami specjalnymi, gdzie na chwilę przybieramy formę pojazdu i taranujemy wroga.

Dostępnych combosów jest sporo, a najtrudniejsze owocują poważnym uszkodzeniem oponenta. Możemy również używać broni - zarówno dystansowych jak i bliskiego kontaktu. Zmiana w samochód służy również do szybszego poruszania się. Rozpędzony pojazd może też wyprowadzić pierwszy cios w stojącą na drodze przeszkodę.

Sterujemy jednym z kilku dostępnych robotów: to Optimus Prime, Bumblebee, Sideswipe, Wheeljack i Grimlock. Każdy bohater prezentuje inny rozkład punktów ataku, obrony, życia i kilku innych parametrów. Ataki specjalne również są unikalne dla wszystkich.

Z pokonanych przeciwników wypada czasem broń o różnych skalach rzadkości. Zupełnie jak w grach z gatunku RPG możemy natrafić na cenne miecze, bądź też karabin, który w mig zmiecie kolejne fale Deceptikonów.

W bazie możemy ulepszać broń, a nawet zmieniać wygląd postaci

Po kilku godzinach zebranego sprzętu jest bardzo dużo. Słabszy ekwipunek da się wykorzystać jako surowiec ulepszający resztę arsenału, albo nawet nadający niektórym rodzajom broni zupełnie nowe cechy. W menu modyfikacji ekwipunku można spędzić sporo czasu, gdy przyjdzie nam ochota na rozwijanie ulubionego oręża.

Wymagających walk nie ułatwia problematyczne, momentami, sterowanie. Mimo nieskomplikowanego układu przycisków i łatwych do zapamiętania kombinacji gra nieudolnie oznacza przeciwników. W starciu z większą grupą kamera może zacząć dynamicznie przeskakiwać między celami, przez co trafienie w jednego, konkretnego oponenta bywa trudne.

Podobnie jest ze sterowaniem samochodową formą. Mimo swojej prostoty czasami niełatwo dokładnie wykonać zaplanowany ruch, przez co część sekwencji musimy powtarzać, by osiągnąć zaplanowany efekt.

Gra składa się z siedmiu rozdziałów, które dzielą się na następujące po sobie misje. Wszystkie zadania kontynuują fabułę i pogoń za Megatronem, ale nie wadzi to w eksploracji i szukaniu sekretów na większych mapach.

Transformacje w pojazdy to świetne urozmaicenie w trakcie walki

Poza trybem opowieści możemy również uruchomić tryb wyzwań, który polega na odpieraniu kolejnych fal przeciwników na mapach znanych z kampanii. Jest to przyjemna forma treningu, a zebrane w trakcie wyzwań przedmioty i kredyty trafiają do tej samej puli co w „story mode”. W ten sposób, gdy utkniemy na wyjątkowo trudnym bossie, to na łamach trybu wyzwań możemy podnieść statystyki i ulepszyć sprzęt.

Transformers: Devastation to zaskakująco przyjemna gra, oferująca znacznie więcej niż można się spodziewać. Dostępność na konsolach minionej generacji jest dodatkowym atutem.

Prawdziwa gratka dla fanów serialu o pierwszej generacji robotów w przebraniu, ale też całkiem emocjonujący hack & slash dla miłośników gatunku. Najlepsze, co mogło spotkać tę kultową markę. Autoboty: transformacja!

8 / 10

Zobacz także