Skip to main content

Turniej RuneScape zakończył się na licznych kontrowersjach

Nie przyznano nagrody.

Przeprowadzony niedawno turniej RuneScape zakończył się licznymi kontrowersjami. Zwycięzcę zdyskwalifikowano, a organizatorzy zastanawiają się, co zrobić teraz z 20 tys. dolarów nagrody.

Impreza o nazwie Deadman Autumn Invitational, przeprowadzona w ramach corocznego spotkania RuneFest, zakończyła się 25 września. Rozesłano nawet informację prasową ujawniającą zwycięzców.

Tak było

Fani zareagowali jednak gniewem i po kilku dniach narzekań studio Jagex postanowiło ostatecznie anulować wyniki. Dlaczego?

Rywalizacja toczyła się w trybie Deadman w Old School RuneScape, w którym wygrywa ostatni przy życiu - szczegóły na oficjalnej stronie. Problem polegał na tym, że siódemka uczestników umieszczonych na jednej wyspie postanowiła zawiązać porozumienie i wzajemnie się nie atakować.

Odpowiedzialne za produkcję studio Jagex uznało takie podejście za niesportowe zachowanie i zdyskwalifikowało członków nieoficjalnego paktu. Taka decyzja nie spotkała się z pozytywnym przyjęciem.

„Jesteśmy dumni z naszych starań, wprowadzających innowacje w celu zapewnienia świeżej rywalizacji na finiszu każdego turnieju” - napisano w podsumowaniu na oficjalnej stronie. „Wstępne reakcje na rozmieszczenie uczestników na czterech wyspach były pozytywne i było jasne, że zmierzamy we właściwym kierunku”.

„Czerwona wyspa była ostrzegana i zwracaliśmy się do graczy wiele, wiele razy. Choć informowaliśmy o perspektywie ewentualnej dyskwalifikacji, ostatecznie musieliśmy podjąć trudną decyzję w krótkim czasie”.

„Patrząc wstecz, być może mogliśmy wybrać losowego gracza z grupy i przenieść go do finału, ale pozostajemy przy podjętej decyzji”.

Podczas imprezy ujawniono też plany na dalszy rozwój Old School RuneScapeZobacz na YouTube

To jeszcze nie wszystko. Już po usunięciu „sojuszu” na czerwonej wyspie okazało się, że ostateczny zwycięzca - wyłoniony po serii tajemniczych problemów z serwerami - został zdyskwalifikowany za oszukiwanie, jako właściciel farmy botów, czyli programów automatyzujących rozgrywkę.

„Po wyłonieniu zwycięzcy przeprowadziliśmy standardowy proces weryfikacji i okazało się, że wygrany kontrolował farmę botów. Oczywiście wszystkie konta powiązane z aktywnością tych botów zostały zbanowane” - wyjaśnia Jagex.

Teraz firma nie wie, co zrobić z nagrodą główną w wysokości 20 tysięcy dolarów. Kwota może zostać przekazana na przyszłoroczną imprezę, oddana na cele charytatywne i/lub rozdysponowana wśród pozostałych finalistów.

Jagex obiecuje także, że wyciągnie wnioski z bolesnej lekcji.

Zobacz także