Twórca kontrowersyjnej odsłony Fallouta wspomina, jak mocno gra oberwała od graczy
Trudne początki Fallout: Tactics.
Dziś seria Fallout kojarzy się przede wszystkim z kultowymi grami od studia Black Isle albo mniej RPG-owymi produkcjami Bethesdy. Między tymi dwoma kategoriami pojawiła się jednak część inna od wszystkich - Fallout: Tactics. Strategiczna odsłona spotkała się na premierę z mocną krytyką, co twórcy dobrze pamiętają do dzisiaj.
Fallout: Tactics miało bowiem jeden zasadniczy problem. Nie było Falloutem 3, który dotrzymałby poziomu dwóch poprzednich odsłon fabułą i mechanikami rozgrywki. Zamiast tego deweloperzy ze studia Micro Forte postawili na coś mocno odmiennego - drużynową grę taktyczną z podziałem na misje, w której elementy RPG-a zeszły na dalszy plan.
Dziennikarze przyjęli grę całkiem ciepło, ale to nie ich reakcja była głównym zmartwieniem deweloperów - przyznaje po latach Ed Orman, główny projektant Fallout: Tactics, w rozmowie z PC Gamer. Zespół obawiał się przede wszystkim opinii graczy.
„Pamiętam, że była mniejsza grupa, która mówiła: »hej, to całkiem dobra gra. Podoba nam się to, co zrobiliście poprawiając rzeczy związane z Falloutem” - opowiadał w wywiadzie. „Zdecydowana większość mówiła jednak: »to nie jest Fallout. To nie jest Fallout 3. Schrzaniliście fabułę tu, tu i w tym miejscu. Umieściliście w grze owłosione Szpony Śmierci, źle użyliście statystyki charyzmy i tak dalej«”.
Orman dodał, że liczba negatywnych opinii była przytłaczająca, a najbardziej dotknięty nimi był zespół zajmujący się projektowaniem świata. „Dla nich było to szczególnie przygnębiające, ponieważ wiele projektów, np. robotów i innych rzeczy, nad którymi pracowali, zostały przez graczy skrytykowane, ponieważ nie pasowały do przyjętej estetyki” - wyjaśnił.
Z czasem jednak ogólna opinia o Tactics zaczęły się poprawiać. Niewykluczone, że pomogła w tym premiera Fallouta 3, stworzonego już przez Bethesdę. W przypadku tej odsłony konserwatywni fani mieli jeszcze więcej powodów do narzekań, więc być może finalnie spojrzeli na dzieło Micro Forte bardziej przychylnym okiem.
„To był ciężki okres. Myślę, że większą wagę przywiązywaliśmy do reakcji fanów, ponieważ chcieliśmy uszczęśliwić ludzi. Zależy ci ich na radości i chcesz zrobić kolejną grę. Chcesz, żeby ludziom się podobało. Więc tak, był to dla nas cios w brzuch” - dodał Orman.