Twórcy gier krytykują nowy system zwrotów pieniędzy na GOG - obawiają się nadużyć
Twierdzą, że 30 dni na złożenie wniosku to za długo.
Niezależni deweloperzy obawiają się, że zaktualizowane niedawno przez GOG zasady zwrotu pieniędzy za gry - klient może ubiegać się o refundację do 30 dni po zakupie, nawet jeśli ukończył tytuł - będą nadużywane.
Polska platforma apeluje o „nie wykorzystywanie zaufania”, na którym oparta jest nowa polityka. Rami Ismail - współzałożyciel studia Vlambeer - nie jest przekonany i we wpisie na Twitterze twierdzi, że miesiąc to nazbyt długi okres na ocenę jakości projektu. Podkreśla, że wiele produkcji można w tym czasie przejść, grając przez godzinę dziennie.
W podobnym tonie wypowiedział się Ragnar Tørnquist - szef odpowiedzialnego za Dreamfall Chapters zespołu Red Thread Games. Deweloper martwi się, że system może być nadużywany, zwłaszcza w przypadku fabularnych gier, które można szybko ukończyć. W świetle zmian nie jest pewny czy jego ekipa nadal będzie sprzedawała swoje tytuły na GOG.
Projektant jednocześnie zaznacza, że polska platforma nie konsultowała decyzji ze studiem. W rozmowie z naszymi kolegami z brytyjskiego Eurogamera oznajmił nawet, że o zaktualizowanych zasadach zwrotów dowiedział się z mediów.
Natomiast Mike Rose - założyciel No More Robots - zwraca uwagę nie tylko na zbyt długi czas, w którym można starać się o oddanie pieniędzy. Przekonuje, że problemem jest brak zabezpieczeń - gracz może uzyskać refundacje, ale zachować działającą kopię gry. Ponadto bez DRM sklep nie będzie mógł zweryfikować, ile faktycznie składający wniosek grał w produkcję.
Mniej wątpliwości ma David Szymański, czyli twórca strzelanki Dusk. Na Twitterze odnosi się do systemu zwrotu na Steamie - choć większość gier dewelopera można ukończyć w mniej niż dwie godziny, do tej pory o pieniądze poprosiło niewielu nabywców. Podkreśla, że znaczna część fanów chce wspierać autorów ulubionych produkcji.