Twórcy Mass Effect Andromeda zrezygnowali z kilku ras obcych, aby ułatwić fanom cosplay
Czego się nie robi dla społeczności.
- Na liczbę i różnorodność obcych w grze wpłynęły kwestie pieniężne oraz cosplay
- Twórcy chcieli, aby fani mogli przebierać się za większość postaci z gry
Pomimo że akcja Mass Effect Andromeda rozgrywa się w całkiem nowej galaktyce, w grze trafiamy tylko na trzy rasy, które nie zagościły w trylogii z Shepardem - wliczając Porzuconych. Ponadto, wygląd kosmitów również nie odbiega zbytnio od znanych fanom serii postaci. Jak wynika z nowego wywiadu z twórcami, to efekt zbyt niskiego budżetu oraz chęci ułatwienia cosplayu fanom.
- Pamiętam, że pewne wczesne pomysły [na obcych - red.] były naprawdę szalone - mówi Dorian Kieken, były dyrektor projektu marki Mass Effect, w rozmowie z The Gamer. - Jednak mocną stroną oryginalnej trylogii Mass Effect jest to, że można przebrać się za większość kosmitów (...). Andromedzie również przyświecała idea, że nowe rasy wciąż będą w granicach cosplayu, więc zapewne dlatego zrezygnowano z nietypowych pomysłów.
Deweloper żartobliwie stwierdził, że dwie nowe nacje z Mass Effect Andromeda przypominały początkowo meduzy, jednak kiedy ustalono kierunek sprzyjający cosplayom, ich wygląd stopniowo zmieniano, uzyskując finalny efekt.
Pierwotnie gra miała też wprowadzić znacznie więcej nowych ras obcych - we wczesnej fazie pojawiły się pomysły na pięć lub sześć.
- Dostaliśmy jednak tylko budżet na dwie rasy, plus Porzuconych - tłumaczy Neil Pollner, scenarzysta Andromedy. - Nie mówiąc już nawet o tym, że nie mogliśmy nawet zawrzeć w grze wszystkich gatunków z Drogi Mlecznej. Nie mieliśmy w planach możliwości podróży przez galaktykę, więc musieliśmy zbudować historię z pewnymi rażącymi ograniczeniami.
- Więc nie dość, że gracze otrzymali produkcję, która sprawiała wrażenie (i była) mniejsza niż poprzednie przygody, to do tego niemal wszyscy czuli, że brakuje tu czegoś, co lubimy w Mass Effect - dodaje Pollner.