Twórcy Palworld ostrzegają przed oszustami. „Nie ma żadnej aplikacji mobilnej”
Apki mogą wykradać dane.
Niezależna survivalowa produkcja Palworld okazała się fenomenem, jakiego dawno nie widziano w branży gier. Na popularności gry próbują skorzystać twórcy aplikacji mobilnych, jednak autorzy gry ostrzegają, że część deweloperów może nie mieć uczciwych zamiarów - zwłaszcza, jeśli próbują udawać oficjalną apkę.
„Nie ma żadnej aplikacji mobilnej Palworld” - napisał oficjalny profil gry w mediach społecznościowych. „Aplikacje używające nazw Palworld i ikon pochodzących z gry pojawiają się w AppStore i Google Play, ale nie są w żaden sposób związane z naszą firmą. Zgłosiliśmy ten problem do Apple, które zarządza AppStore oraz Google, do którego należy Google Play”.
„Proszę miejcie na uwadze, że pobieranie którejś z tych aplikacji może doprowadzić do wycieku prywatnych danych przechowywanych na telefonie albo do próby oszustwa” - ostrzega studio Pocket Pair. Rzeczywiście, wyszukując tytuł gry w popularnych sklepach mobilnych, można natknąć się na liczne apki korzystające z nazwy gry.
Większość z nich stanowią interaktywne mapy oraz kompendia wiedzy, chociaż zdarzają się też bardziej „oryginalne” produkcje, takie jak kolorowanka ze stworkami z gry, czy „PalsWorld”, czyli gra o podobnych założeniach, jednak przedstawiona w rzucie izometrycznym. Tego typu proceder nie jest jednak niczym nowym, a podróbki znanych produkcji nieustannie pojawiają się na cyfrowych platformach dystrybucji.
Nierzadko są to tzw. asset flipy, czyli gry stworzone na bazie darmowych wzorów i modeli dostępnych w sklepiku silników Unity i Unreal Engine z jedynie dodanymi elementami nawiązującymi do np. aktualnie popularnych „dużych” produkcji albo memów. Zazwyczaj twórcy tego typu dzieł chcą zarobić na mniej świadomych graczach zalewając ich wyskakującymi co chwila reklamami, jednak w najgorszych wypadach - tak jak ostrzegają autorzy Palworld - w pozornie niegroźnej apce może być zaszyty wirus wykradający np. hasła.