Twórcy Stalker 2 o pracy w czasie wojny. Gra będzie „dziedzictwem kulturowym” Ukrainy
A także publikują nowe zrzuty ekranu.
Maria Grygorovych - główna producentka Stalker 2 - udzieliła obszernego wywiadu, w którym wyjaśniła, jak bardzo wybuch wojny w Ukrainie wpłynął na tworzenie gry, oraz dlaczego studio GSC Game World jest zdeterminowane dokończyć produkcję.
Z deweloperką rozmawiała redakcja portalu Wired. Jak możemy się dowiedzieć, cała firma jeszcze przed inwazją wojsk rosyjskich przygotowywała się na ewentualną agresję ze strony sąsiadów. „Pod naszym biurem przez całą zimę stały busy na wypadek wyjazdu, a kierowcy cały czas byli pod telefonem. Mieliśmy też gotowy plan ewakuacji i punkty zbiórki. Wszyscy pracownicy mieli przydzielone zadania, gdyby stało się najgorsze” - tłumaczy producentka.
Kiedy siły rosyjskie zbierały się przy granicy, a dyplomaci zagranicznych krajów zaczęli wyjeżdżać z Kijowa, około 200 pracowników wraz z ich rodzinami przeniesiono do miasta Użhorod na północnym-zachodzie kraju, a część wyjechała od razu do Budapesztu. Jednak niektórzy twórcy zdecydowali się pozostawć w Kijowie licząc, że przedmieścia stolicy będą względnie bezpieczne. „To cud, że w końcu przekonaliśmy ich do wyjazdu, biorąc pod uwagę piekło, które rozpętało się tam później” - tłumaczy Grygorovych.
Studio wzięło odpowiedzialność za zatrudnionych i ich rodziny, przeprowadzając w sumie ewakuację około 500 osób. Deweloperka wyjaśnia, że nie było to łatwe: „wynajęcie samochodu graniczyło z cudem, a na stacjach kolejowych i dworcach autobusowych było pełno ludzi”. Mówi także, że najtrudniejsza była ewakuacja małych dzieci oraz zwierząt domowych, których ludzie nie chcieli porzucać.
Na całe szczęście, GSC Game World już na kilka lat przed tragicznymi wydarzeniami planowało otworzyć drugie studio w czeskiej Pradze. Dzięki wcześniejszemu rozeznaniu względnie szybko udało się zorganizować nowe biuro oraz zakwaterowanie dla pracowników.
„Działy się naprawdę szalone rzeczy, można by o nich napisać książkę. Kiedy poprosiliśmy jednego z naszych zagranicznych partnerów o możliwość pomocy przy przekroczeniu granicy, a mieliśmy na myśli transport i logistykę, przedstawili nam ofertę wyszkolonego i uzbrojonego personelu jednej z prywatnych firm ochroniarskich. Musieli nas źle zrozumieć, ale ten poziom zaangażowania bardzo nas wzruszył” - wspomina producentka.
Około 130 pracowników wciąż pozostało na terenie Ukrainy pracując lub walcząc w obronie kraju. Spotkania na Zoomie przerywane są przez alarmy bombowe i problemy z połączeniem internetowym, a gdy jakaś osoba odeszła od komputera na zbyt długi czas, wszyscy obawiają się najgorszego. „Wszyscy chcemy wrócić do domu, ale prawda jest taka, że niektórzy z nas nie mają już do czego wracać. Każdy Ukrainiec stracił coś przez Rosję” - wyjaśnia.
„To gra o Czarnobylu, który faktycznie znajduje się niedaleko Kijowa. Tworzona była przez ukraiński zespół przed wojną, a teraz nabrała jeszcze większego znaczenia. Teraz to produkt narodowy, mający pokazać, że Ukraińcy są nie tylko odważni i waleczni na polu bitwy, ale też potrafią tworzyć niezwykłe dziedzictwo kulturowe. To coś, co chcemy pokazać światu” - kończy wywiad producentka.