Twórcy serialu „The Last of Us” wyjaśniają, jak zmienił się Joel
55-latek nie może się skradać.
Choć serial „The last of Us” zbiera pochwały za przywiązanie do materiału źródłowego, to nie brakuje licznych - choć subtelnych - zmian względem gry. Mowa choćby o tym, jak zachowuje się Joel.
- W naszym medium [w serialach] są pewne rzeczy, które sprawdzają się inaczej niż w grach - mówi producent Craig Mazin w rozmowie z serwisem Polygon. - W grze potrzeba mechaniki leczenia. Gdy oberwiemy z karabiny, musimy się uleczyć. W rzeczywistości wystarczy jedna kula.
- Joel w grze skrada się na kuckach tak często, że miałby od tego strasznie umięśnione uda - śmieje się filmowiec. - Prawda jest taka, że 55-latek może skradać się przez góra trzy minuty! Maksymalnie! Potem wysiadają plecy. Trzeba zaakceptować pewne słabości. Moim zdaniem pomaga to wykreować pewien rodzaj immersji, inny od immersji w grach wideo.
Zgadza się Neil Druckmann, scenarzysta gry (i serialu), który wyjaśnia, dlaczego do roli Joela zaangażowano Pedro Pascala.
- W grze, ze względu na gameplay, Joel musi być ekstremalnie sprawny, by wyjaśnić poczynania gracza. Robimy też pewne rzeczy, by gracz poczuł więź z prowadzoną postacią - wyjaśnia deweloper. - Dlatego wybraliśmy Pedro Pascala jako Joela. Szukaliśmy nie tyle kogoś, kto może zagrać osiłka, co jest w pewnym sensie prostsze, ale kogoś, kto potrafiłby pokazać, że ma udręczoną duszę.
Drugi odcinek serialu „The Last of Us” zadebiutuje w najbliższą niedzielę, 22 stycznia. Co interesujące, reżyserem tego epizodu - pod tytułem „Infected” - był sam Neil Druckmann, który sprawdził się w ten sposób w nowej roli.