Twórcy Trine 3 tłumaczą krótką kampanię - zabrakło pieniędzy
Przyszłość serii zagrożona.
Kooperacyjna platformówka Trine 3: The Artifacts of Power ukazała się w ubiegły czwartek i choć jakości rozgrywki nie można wiele zarzucić, to w sieci szybko pojawiły się narzekania, że kampania jest zbyt krótka i kończy się bez konkretnego epilogu.
Twórcy postanowili wyjaśnić kilka kwestii we wpisie na Steamie, pisząc między innymi o tym, że decyzję o przejściu do pełnego 3D podjęto pod koniec 2012 roku, stawiając na dużo bardziej ambitny tytuł.
„Trine 3: The Artifacts of Power ostatecznie kosztowało nas trzy razy tyle, co Trine 2 - ponad 5,4 mln dol. Wycisnęliśmy wszystko, co się dało i nic już nam nie zostało. Pierwotnie mieliśmy dużo dłuższą fabułę i plany na więcej poziomów, ale realizacja tej wizji wymagałaby pewnie nawet 15 milionów. Zdaliśmy sobie z tego sprawę, gdy było za późno.”
„Końcowy produkt może i nie jest tak długi, jak początkowo zakładaliśmy, ale nadal jesteśmy bardzo dumni. Sądzimy, że gracze spędzą przy nim 6-7 godzin. Zdajemy sobie sprawę, że część z was ukończyła tytuł w krótszym czasie i akceptujemy to” - napisano w oświadczeniu.
Przedstawiciel Frozenbyte zapewnia, że nie ma planów na sprzedaż kolejnych rozdziałów w DLC, lecz seria może być w przyszłości kontynuowana.
„Przyszłość serii stoi teraz pod znakiem zapytania, ponieważ opinie i recenzje graczy oraz małe zainteresowanie w mediach były dla nas zaskoczeniem” - dodaje wiceprezes studia.
Obecnie trwają prace nad aktualizacją, która powinna wyeliminować większość błędów, także tych w trybie wieloosobowym.
Akcję w Trine 3 obserwujemy już nie tylko z boku, ale także w innych ujęciach kamery - zza pleców czy w rzucie izometrycznym. Wracają dobrze znane postacie: rycerz szybuje z pomocą tarczy, zwinna łuczniczka dostaje się w niedostępne miejsce na linach, a czarodziej dysponuje mocą telekinezy.
Masz wolną chwilkę? Zobacz także: