Skip to main content

Twórcy wycofują samodzielny tryb Elite Dangerous: Arena ze sprzedaży

Za mało graczy.

W samodzielny tryb sieciowej rywalizacji Elite Dangerous: Arena gra zbyt mało osób, by studiu Frontier Developments opłacało się utrzymywać serwery. Tytuł wycofano więc ze sprzedaży.

Ten zniknął już ze Steama, Xbox Games Store oraz z oficjalnego sklepu firmy.

Tak było

Przypomnijmy: od lutego ubiegłego roku jeden z trybów kosmicznego symulatora Elite: Dangerous - Arena - można było kupić także jako samodzielną produkcję, za 6,75 euro (ok. 30 zł).

Arena oferuje krótsze pojedynki, z naciskiem na akcję i strzelanie. Tryb ten pojawił się w bazowym Elite: Dangerous już wcześniej, lecz - jak zapewniał producent David Braben - był często pomijany, choć stanowi dobre miejsce do nauki pilotażu.

Główna różnica polega bowiem na tym, że do Arena nie przenosimy statków z głównej kampanii, lecz wybieramy jeden z czterech przygotowanych modeli. Jeśli zginiemy, nie tracimy drogiego często pojazdu, lecz po prostu się odradzamy.

Deweloperzy mieli nadzieję, że wydanie trybu osobno zwiększy liczbę aktywnych użytkowników. Jak widać, eksperyment nie wypalił. Edward Lewis z Frontier podał, że piloci nadal wolą grać w Arenę z poziomu Elite: Dangerous, a nie osobno.

Sam tryb pozostaje oczywiście dostępny, a twórcy zapewniają, że będzie nadal aktualizowany. Tymczasem wystarczy spojrzeć na opinię dwóch graczy, by dostrzec pewne problemy:

Zobacz na YouTube

„Głównym powodem, dla którego nie gram w CQC [Close Quarter Combat, inne określenie Areny - dop. red], jest fakt, że oczekiwanie w lobby jest równie interesujące, co patrzenie na skrzynkę gwoździ” - napisał Ziljan. „Gdybym mógł dołączyć do kolejki podczas normalnego grania w kosmosie, na pewno był to zrobił.”

„Chciałbym cieszyć się akcją, ale teraz, jeśli jeszcze mam ochotę próbować, to nigdy nie mogę znaleźć meczu... Proszę, dodajcie boty” - zauważył JosiahD.

Zobacz także