Ubisoft chce wrócić do swoich złotych czasów, w których gry były pełne kreatywności
Podobno jest na dobrej drodze.
Yves Guillemot - dyrektor generalny Ubisoftu - przedstawił kolejny element planu, który - przynajmniej w założeniach - ma postawić firmę na nogi. Podobno korporacja znajduje się obecnie w środku procesu, który przywróci mu utracone zasoby kreatywności.
„Pomimo ostatnich niepowodzeń, kontynnuujemy naszą wewnętrzną transformację, która ma przywrócić nam poziom kreatywności i innowacyjności, z pomocą których zbudowaliśmy sukces Ubisoftu” - przekazał Guillemot w przedstawionym wczoraj raporcie finansowym.
Jak czytamy dalej, za najważniejszy okres budowania sukcesu firmy Guillemot uważa lata 2010-2020. Jak czytamy w raporcie, obecny poziom retencji pracowników jest już blisko poziomu z tego okresu - w ciągu ostatnich dwóch lat liczba zatrudnionych spadła do 18 666 osób.
„Ponadto setki byłych pracowników Ubisoftu, zwłaszcza tych na wysokich szczeblach, powróciło do firmy, wnosząc znaczące doświadczenie i obeznanie, którym wzmocniło nasze najważniejsze zespoły AAA” - mówił Guillemot.
Dosyć zastanawiający jest jednak fakt, że z jednej strony Ubisoft dąży do kreatywności i innowacji, ale z drugiej dopiero co porzucił rozwój swojej najbardziej innowacyjnej gry tego roku, czyli Prince of Persia: The Lost Crown. Średnio z tą strategią pokrywa się też plan remakowania starszych odsłon Assassin's Creed czy - jak dowiedzieliśmy się niedawno - kultowych gier z serii Rayman.
Obecnie oczkiem w głowie firmy jest dopieszczenie Star Wars Outlaws w sferze technikaliów i gameplayu. Porażka finansowa gry była dla Ubisoftu mocnym ciosem, ale Guillemot wydaje się przekonany, że Assassin's Creed Shadows poradzi sobie zdecydowanie lepiej. Nie przewiduje też, aby gra miała zostać ponownie opóźniona.