Ubisoft: Firma „nie będzie taka sama” po przejęciu przez Vivendi
Ucierpi kreatywność.
Kolejny przedstawiciel Ubisoftu wypowiedział się w sprawie ewentualnego przejęcia firmy przez koncern medialny Vivendi. Głos zabrała Anne Blondel, odpowiedzialna za codzienne operacje.
- Spędziłam tu 20 lat i wiem bardzo dobrze, że jeśli odebrać nam niezależność, nasz styl podejmowania ryzyka i wymyślania nowych rzeczy, to nie będzie już ten sam Ubisoft - mówi menedżerka w rozmowie z serwisem PCGamesN. - Dla mnie to nie będzie to samo.
- Wiem, że całkowita niezależność i autonomiczność była źródłem naszych sukcesów przez 30 lat.
Jak dodaje Blondel, takie podejście pozwala tworzyć nie tylko kolejne sequele najsłynniejszych serii.
- Czasami podejmujemy duże ryzyko, by wymienić choćby The Crew. Ludzie mieli obawy i mówili „może nie wypali, to kolejna gra wyścigowa” - wspomina, jako kolejne przykłady podając Child of Light i Valiant Hearts.
Vivendi zapewnia tymczasem, że nie jest zainteresowane przejęciem Ubisoftu, skupując jednocześnie kolejne akcje. Obecnie firma posiada już 24,1 procent udziałów. Zgodnie z francuskim prawem, wezwanie na pozostałe papiery wartościowe - a więc chęć przejęcia - należy zgłosić przy 33 proc.
Warto przypomnieć, że niedawno także polski CD Projekt zdecydował się na podjęcie pewnych kroków w celu przeciwdziałania w podobnej sytuacji - choć zapewne tylko profilaktycznie.
Ubisoft pozostaje rodzinną firmą, zarządzaną przez Guillemotów. Ci potęgują w ostatnich miesiącach wysiłki mające na celu ochronę przed przejęciem, między innymi przez skupowanie akcji studia. Łącznie w rękach wydawcy pozostaje jednak tylko 13,91 procent udziałów.