Skip to main content

Ubisoft rozszerza zarząd w obronie przed przejęciem przez Vivendi

Taktyka defensywna.

Ubisoft zdecydował się powołać dwóch kolejnych, niezależnych dyrektorów do rady nadzorczej, co postrzegane jest przez analityków jako próba obrony przez przejęciem przez Vivendi.

Po zatwierdzeniu w dniu 29 września, w zarządzie francuskiego wydawcy zasiądą Frederique Dame (inwestor z San Francisco) oraz Florence Naviner (wiceprezes we Wrigley). Jesienią spółkę opuści za to Estelle Metayer.

Jeśli nowi dyrektorzy zostaną zatwierdzeni, rada nadzorcza będzie liczyła już 11 członków, z czego pięciu będzie „niezależnych” - można oczekiwać, że wspierać będzie obecnych właścicieli.

Najważniejsze jest właśnie, że osoby te nie są w żaden sposób związane z Vivendi, które w ostatnich miesiącach skupuje akcje Ubisoftu, domagając się własnego miejsca w zarządzie.

Francuska korporacja posiada obecnie 20,4 procent udziałów, będą największym jednostkowym akcjonariuszem. Wyprzedza fundusz inwestycyjny Fidelity (9,38%) oraz związaną z dyrektorem generalnym rodzinę Guillemot (6,80%).

Pewną ciekawostką może być fakt, że dziesiątym największym udziałowcem w Ubisofcie jest polskie PKO, z 1,10% akcji.

Problemem studia jest właśnie duże „rozwodnienie” papierów wartościowych (co można powiedzieć na przykład także o CD Projekcie). Spółka posiada bowiem tylko 1,3% własnych akcji. Reszta jest dostępna na otwartym rynku, umożliwiając zakup - i objęcie kontroli, przy odpowiednio wysokim udziale.

Vivendi przejęło już studio Gameloft, koncentrujące się na produkcjach mobilnych. Ta firma była blisko związana z Ubisoftem, będąc prowadzona przez Michela Guillemot, brata Yvesa.

Do objęcia kontroli nad studiem potrzebna jest więcej niż połowa akcji, lecz intencje Vivendi poznamy zapewne wcześniej. Francuskie prawo nakazuje bowiem, by już przy posiadaniu 30% papierów wartościowych ogłosić wezwanie, a więc chęć szerszego zakupu od pozostałych akcjonariuszy - najczęściej po wyższej cenie.

„Będziemy walczyć o utrzymanie niezależności. Ta sytuacja - tak samo jak wszystkie przyszłe ruchy Vivendi - nie powinny odciągnąć naszej uwagi od celów” - apelował w październiku Yves Guillemot w liście do pracowników.

Ewentualne oddanie kontroli oznaczałoby, że Ubisoft byłby zarządzany „przez osoby, które nie rozumieją naszego doświadczenia i tego, co jest potrzebne do osiągnięcia sukcesu w tej branży” - dodał.

Zobacz także