Ubisoft zmienia podejście do otwartych światów? Mapa w Star Wars Outlaws nie zasypie nas znacznikami
Krok w dobrą stronę.
Ubisoft dokłada wszelkich starań, aby przekonać graczy do otwartego świata Star Wars Outlaws. Twórcy gry zdradzili w wywiadzie, że - w przeciwieństwie do starszych produkcji studia - mapa gry nie będzie zasypana znacznikami.
Jak bowiem wyjaśnia reżyser Mathias Karlson w rozmowie z IGN, interesujące punkty na mapie będziemy odsłaniać stopniowo, np. wyciągając informacje od innych postaci lub po prostu eksplorując świat na ślepo. Nie powinniśmy też liczyć na pojawienie się wysokiej wieży, z której zobaczymy nagle obszar całej planety.
„Kay nie widziała całej galaktyki, więc nie wie wszystkiego” - wyjaśnia reżyser. „Gdy po raz pierwszy przybędziesz na [planetę - dop. red] Tosharę, otrzymasz mapę, na której zobaczysz góry i inne takie rzeczy. Więcej informacji zyskasz w trakcie eksploracji”.
„Będziesz musiał podjąć pewne ryzyko” - dodaje reżyser kreatywny, Julian Gerighty. „Czasem trzeba będzie udać się do kantyny i podsłuchać rozmowy, która doprowadzi cię do jakiegoś punktu. Tam dowiesz się o innej lokacji w otwartym świecie, do której będziesz mógł dojechać na speederze”. Deweloper dodał, że mapę przysłonięto „mgłą wojny”, aby jeszcze bardziej rozpalić ciekawość graczy.
Wygląda na to, że Ubisoft bardzo chce udowodnić graczom, że Star Wars Outlaws nie jest po prostu kolejną odsłoną Far Cry, ale z akcją w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Być może czeka nas niemała rewolucja w sposobie projektowania lokacji, która faktycznie pomoże firmie odzyskać tytuł „króla otwartych światów”.
Star War Outlaws zadebiutuje 30 sierpnia na PC, PlayStation 5 i Xbox Series X/S. W tym samym wywiadzie twórcy opowiedzieli nieco o systemie rozwoju postaci, a także rozmiarze planet. Okazuje się, że raczej nie przygniotą nas skalą.