Skip to main content

Udawana nietolerancja w Deus Ex: Rozłam Ludzkości

Interesujący motyw sprowadzony do tła.

„Mechaniczny apartheid” - między innymi takiego sformułowania używali przedstawiciele Square Enix i Eidos Montreal w wywiadach czy akcjach promocyjnych Deus Ex: Rozłam Ludzkości. Wielokrotnie podkreślano też istotność motywu nietolerancji, którą gracze mieli odczuć podczas przygody. Także na własnej skórze.

Tak się jednak nie stało, choć odpowiednie podejście do tematu mogłoby zaowocować wieloma ciekawymi interakcjami i wydarzeniami. Można było jednak przewidzieć, że „rasizm” czy dyskryminacja będą w Rozłamie Ludzkości tylko tłem. Trudno bowiem nazwać ten element przedstawionego świata czymś innym niż tylko dodatkiem do otoczki i atmosfery, a wszystko to z powodu głównego bohatera.

Jensen ma bowiem wszystko w głębokim poważaniu. Jest zimnym, twardym facetem. Czy tego chcemy, czy nie - tak naprawdę stoi ponad podziałami. Przez większość czasu, nawet jeżeli podczas rozmów będziemy opowiadać się za prześladowanymi ulepszonymi, nie ma to większego wpływu na to, co dzieje się z naszym agentem.

Golem City to koszmar dla każdego ulepszonego. Na nas robi jedynie wrażenie ze względu na ciekawy design.

Jasne, policjanci odzywają się do nas czasem z pogardą, podobnie jak niektórzy przechodnie. Mamy osobne wejście do metra, ale to wyłącznie kosmetyczne urozmaicenie - jeżeli przejdziemy bramką dla „naturalnych”, otrzymamy co najwyżej krótką reprymendę, na którą szybko przestajemy zwracać uwagę.

„Jensen ma wszystko w głębokim poważaniu.”

Najpoważniejszym przejawem „nękania” Jensena jest krótka scenka, którą obserwujemy, jeżeli kilka razy z rzędu przejedziemy się wagonem metra przeznaczonym dla zwykłych obywateli, bez wszczepów. Stróż prawa nas karci, ale po chwili maszerujemy raźno w stronę celu.

Mieszkaniec Pragi z mechanicznymi częściami ciała łamiąc zasady dokonuje poważnego wykroczenia. Można zostać pobitym albo aresztowanym i zesłanym do Golem City - okropnego miejsca, slumsów dla osób z wszczepami.

Doskonale o tym wiemy, ale absolutnie nie musimy się tym przejmować. Wystarczy, że Jensen pokaże odpowiedni dokument, a wszystko ujdzie mu na sucho. Jest prawdziwym VIP-em w praskiej społeczności mechanicznie usprawnionych. Policja na pewno mu nie straszna. Często zachowuje się jak Terminator.

Może gra z innym bohaterem pozwoliłaby stworzyć lepsze poczucie zaszczucia?

Trudno jednak mieć pretensje o nastawienie bohatera. Jego charakter wcale nie zmienił się znacząco w porównaniu do Buntu Ludzkości. Wydaje się raczej, że w nowej odsłonie zwyczajnie nie pasuje on do niektórych sytuacji, w których stawiają go twórcy - a już na pewno nie sprawdza się jako przekaźnik, który miałby sprawić, że poczujemy się jak ofiara gnębienia czy dyskryminacji.

Nowy Deus Ex jest świetnym sequelem i szalenie udaną grą, która już dostarczyła mi kilkadziesiąt godzin zabawy - co do tego nie mam wątpliwości. Poruszony problem wcale nie wpływa na moją ocenę tej produkcji; po prostu trudno nie zauważyć, że potencjał motywu nietolerancji nie został wykorzystany w pełni.

Z drugiej strony - w takiej grze, z takim bohaterem, to chyba najzwyczajniej w świecie nie mogło się udać, a tematyka miała pełnić istotną rolę przede wszystkim w marketingu i otoczce fabularnej, ale nie w rozgrywce i sposobie zachowania postaci.

Zobacz także