Skip to main content

Ujawniono materiały wideo z anulowanej gry Sin City

Marv w akcji.

Studio Transmission Games „zasłynęło” głównie za sprawą gier o krykiecie i futbolu australijskim, lecz w 2007 roku miało znacznie większe ambicje, planując adaptację filmu „Sin City - Miasto grzechu”.

Koncepcyjny materiał wideo spodobał się firmie wydawniczej Red Mile Entertainment, odpowiedzialnej za licencję na taką grę wideo. Prace wkrótce ruszyły i liczyło się tempo, by nie osłabło zainteresowanie.

Deweloperzy inspirowali się God of War czy Assassin's Creed, planując prequel. Głównym bohaterem miał być Marv. Korzystał z pięści czy znajdywanych cegieł i rozprawiał się z przeciwnikami w tytułowym mieście, przedstawionym w charakterystycznej oprawie.

Co interesujące, kolejne ciosy można było łączyć w łańcuchy, co zwiększało obrażenia - i przypominało nieco Batman: Arkham Asylum, które ukazało się dwa lata później. Podobieństwa potęgowało kontrowanie w odpowiednim momencie.

Jako dwie inne dostępne postacie planowano Miho, zabójczynię z Japonii, oraz prywatnego detektywa Dwighta McCarthy'ego. Ta pierwsza przekradała się w cieniach i wspinała na płoty, a McCarthy potrafił skanować otoczenie i badać wskazówki za pomocą „wiedźmińskiego zmysłu”.

Poniżej znaleźć można bardzo wstępny film z rozgrywki:

Frank Miller, twórca Sin City, wybrał Flinta Dille'a do obowiązków związanych z pisaniem scenariusza i ogólnym nadzorowaniem projektu, co okazało się być największym problemem Transmission Games.

Jak wspominają twórcy w rozmowie z Eurogamerem, ten dostarczał materiały nie pasujące do uniwersum, wymusił zmianę postaci, modyfikował ich wygląd i chciał więcej strzelania. Red Mile Entertainment zgadzało się na żądania, także myśląc o bardziej seksownej i brutalnej grze.

- Pamiętam, jak usłyszeliśmy o mini-grze z prostytutkami - wspomina jeden z deweloperów, który woli pozostać anonimowy. - Prawie płakaliśmy, gdy to sugerowano.

Po około 12 miesiącach prac projektowych, producent Justin Halliday wybrał się do Stanów Zjednoczonych, by porozmawiać z Dille'em i przedstawicielami wydawcy o ostatecznych założeniach. Wrócił do Australii zaszokowany, ponieważ jego studio miało całkowicie odmienna wizję.

Jednocześnie kurs dolara australijskiego wzrósł, co stawiało budżet pod znakiem zapytania. Red Mile wkrótce zabrało projekt z Transmission Games i oddało go innej, nieokreślonej firmie. W lipcu 2008 roku działalność przejęło kanadyjskie SilverBirch, by zbankrutować sześć miesięcy później.

Zobacz także