Skip to main content

Uncharted 4, Overwatch i ogromne znaczenie detali

Rozdzielczość i efekty to nie wszystko.

Rozmawiając o oprawie graficznej gier często zwraca się uwagę na tekstury, rozdzielczość, jakość oświetlenia czy liczbę klatek na sekundę. Wszystko to jest niezwykle istotne, ale czasem decydujące znaczenie może mieć coś innego - szczegóły.

Przywiązanie do detali i maksymalne dopracowanie różnych elementów postaci czy lokacji „co do milimetra” jest w stanie zachwycić bardziej niż ultra-realistyczna oprawa lub wspaniałe efekty. Oczywiście w idealnym przypadku imponująca szczegółowość łączy się z piękną grafiką.

Doskonałym przykładem wydanych niedawno gier zwracających uwagę dbałością o najdrobniejsze detale są Uncharted 4: Kres Złodzieja i Overwatch. Produkcje zupełnie różne, niemające niemal żadnych cech wspólnych - poza tą, o której tu piszę.

Mimowolnie można się uśmiechnąć lub otworzyć usta z zaskoczenia, gdy patrzy się na poziom animacji w najnowszym dziele Naughty Dog. Nawet prosta czynność zmiany broni czy wsiadania do samochodu wygląda genialnie.

Naturalne ruchy bohaterów mają wielki wpływ na to jak odbieramy świat zaprojektowany przez twórców. Wydaje się bardziej realny i namacalny, nawet jeżeli jest uniwersum fantasy lub science-fiction.

Grając Zenyattą widzimy jak nieustannie porusza palcami

Świetnym przykładem łączenia jakości animacji i dbałości o detale w Overwatch są z kolei modele broni. Nie dość, że interesujące i oryginalne, posiadające własny styl to cieszące drobnostkami.

Klapka w granatniku Złomiarza porusza się w górę i dół, gdy skaczemy. Widzimy wyczerpujący się zapas ciekłego azotu w pojemniczku przy broni Mei. Karabin Trupiej Wdowy na naszych oczach zaczyna transformować w snajperkę. Nic nadzwyczajnego? A jednak - sprawia, że przedmioty nabierają pewnego unikatowego charakteru. To nie lada osiągnięcie.

Szczegóły to jednak nie tylko animacje. To także inne elementy, które spotykamy w zaprojektowanych przez twórców lokacjach. Lemur na targu na Madagaskarze, dopracowany portret, maszyna z napojami, automat z grami, nawet zwykły szkielet czy plakat - takie rzeczy, odpowiednio dobrane, potrafią znacząco wzmocnić wizerunek i tożsamość świata gry.

Grając w Overwatch - sieciową strzelankę bez kampanii fabularnej - szybko zauważamy, że lubimy bohaterów i ich uniwersum, nawet jeżeli nie oglądaliśmy animowanych filmów od Blizzarda. Wystarczą kwestie dialogowe, rozsiane po mapach wskazówki dotyczące różnych postaci czy easter-eggi budzące uśmiech.

Drake i Sully przyglądają się szczegółom kawałka papieru

Uncharted 4 z kolei czyni typowe, niczym niewyróżniające się wymiany ognia naprawdę fascynującymi, dzięki doskonałej fizyce obiektów i zniszczalnych elementach otoczenia. Jest o wiele ciekawiej, gdy dookoła latają odłamki ścian, tłuką się butelki, rozpadają skrzynie. Efekciarska szczegółowość w najlepszym wydaniu.

Oprawie nowego Uncharted zdecydowanie bliżej do realizmu niż graficznej szacie Overwatch, ale obydwa tytuły przypominają, jak ważna jest dbałość o detale - zarówno przy animacjach, jak też projektowaniu przedmiotów i lokacji.

Wysoki poziom szczegółów dostrzegamy od razu i nawet jeżeli nie zdajemy sobie z tego sprawy, podnosi on naszą ocenę jakości gry. Byłoby świetnie, gdyby więcej tytułów zachwycało właśnie w ten sposób, a wyżej wymienione mogą służyć za idealny przykład.

Zobacz także