Skip to main content

Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a - Recenzja

Świetne odświeżenie.

W czasach gdy zalewa nas fala miałkich remasterów, kolekcja Uncharted przywraca wiarę w nowe wersje starych hitów.

Nathan Drake to poszukiwacz skarbów, zawadiaka i lekkoduch, któremu igranie z losem pompuje adrenalinę do krwi każdego dnia. Flirciarz i kobieciarz. Uwielbia ryzyko oraz zew przygody, w której w pogoni za legendarnym skarbem towarzyszy mu grupka przyjaciół na czele z Eleną i Sullym.

W tytułach od Naughty Dog nie brak zapożyczeń z kiczowatego kina akcji rodem z lat 80, a co za tym idzie mnóstwa wybuchów, strzelanin i inspiracji klasycznym Tomb Raiderem. Niemniej, przyjemność z eksplorowania kolejnych zakamarków dżungli czy strzelania do bardzo złych facetów, jest świetna za każdym razem, gdy sięgamy po pada. Także w odświeżonej edycji spinającej trzy części Uncharted w jedno wydanie.

Specjalnie na potrzeby Kolekcji Nathana Drake'a wykonano menu, z poziomu którego w łatwy sposób nawigujemy pomiędzy trzema grami. Wszystkie wykonano w stylu oryginalnych wersji na PS3, dzięki czemu razem tworzą spójną całość.

Wygląda także na to, że jednakowy odbiór gier był kluczowym elementem, główną ideą przyświecającą studiu Bluepoint przy tworzeniu kolekcji. Począwszy od interfejsu, przez grafikę, a skończywszy na rozgrywce - w każdy aspekt włożono mnóstwo pracy w celu ujednolicenia produktów.

Zobacz na YouTube

Największym modyfikacjom poddano rzecz jasna Fortunę Drake'a. Zastosowano tutaj, przykładowo, system celowania oraz model rzucania granatami z trzeciej części Uncharted.

Obecnie w każdej odsłonie serii celujemy trzymając spust L2, a strzelamy z pomocą R2. Oddawanie strzałów zostało znacznie usprawnione, jest lepsze w odbiorze i nie bywa już tak frustrujące jak w oryginale.

Co ciekawe, podobnie jak w remasterze The Last of Us, znaleziono zastosowanie dla panelu dotykowego DS4. Wciskając go w odpowiednich momentach otworzymy dziennik Francisa Drake'a. Oczywiście, dotyczy to każdej odsłony cyklu.

Ale to nie koniec zmian. Twórcy chwalą się, że w Kolekcji znalazło się aż 65 modyfikacji rozgrywki, co faktycznie widać na każdym kroku. Przełączając się między pierwszą a trzecią częścią Uncharted, nie odczujemy znacznej różnicy, jakiej spodziewalibyśmy się patrząc na lata dzielące premiery tytułów. Jasne, ostatnia część jest mimo wszystko zdecydowanie lepsza pod wieloma względami, ale od Fortuny Drake'a nie dzieli jej przepaść.

W trakcie przygody możemy nawet odblokować „skórki” postaci. Dzięki temu, zagramy - przykładowo - jako Chloe.

Co oczywiste, przy przenoszeniu gier na PS4 nie obeszło się bez poprawienia oprawy wizualnej. O ile Oszustwo Drake'a doczekało się najmniejszych zmian w grafice - co jest zrozumiałe, bo wciąż pozostaje najładniejszą odsłoną serii - o tyle pierwsze dwa rozdziały przygód Nate'a znacznie poprawiono.

Szczególnie pierwsze Uncharted zyskało blasku dzięki wprowadzeniu lepszej jakości tekstur, poprawionych modeli twarzy, nowego systemu oświetlania czy zwiększonemu dystansowi widoczności.

Fortuna Drake'a prezentuje się naprawdę nieźle, nawet jak na dzisiejsze standardy. Wciąż widać, iż nie jest to już najmłodsza gra i ma pewne braki, ale zupełnie nie czuć, że pierwotnie debiutowała w 2007 roku. Wymienione wyżej miłe dla oka efekty pogłębia zastosowanie rozdzielczości 1080p i animacji w 60 klatkach na sekundę w każdej z części.

Ulepszeniu poddano także ścieżkę dźwiękową, a pierwsze Uncharted - na wzór „dwójki” i „trójki” - doczekało się pełnej polskiej wersji językowej. Dodano także nowe trofea, tryb fotograficzny oraz nowe poziomy trudności: bardzo łatwy „Odkrywca” oraz ekstremalnie wymagający „Brutalny”.

W Kolekcji zabrakło trybu multiplayer. W zamian, wszyscy nabywcy otrzymają dostęp do grudniowej bety Uncharted 4.

Kolekcja Nathana Drake'a warta jest polecenia w zasadzie każdemu. Zarówno ci, którzy jeszcze nie zapoznali się z serią mają szansę, by nadrobić zaległości, ponieważ do dziś gry zachowały świeżość i świetnie bawią. Są też unikatową podróżą w historię studia Naughty Dog, pokazującą jak Uncharted ewoluowało na przestrzeni lat.

Nawet jeżeli ukończyliśmy całą serię w przeszłości, warto po kolekcję sięgnąć. To wzorcowy remaster, stawiający nie tylko na trywialne zwiększenie rozdzielczości, ale usprawniający produkcję wszędzie tam, gdzie tylko się da - zawsze z korzyścią dla gracza.

9 / 10

Zobacz także