Valve pracuje nad bezprzewodową wersją HTC Vive
Rzeczywistość bez kabli.
Wirtualna rzeczywistość to przyszłość gier wideo - wynika z zapowiedzi, głównie producentów sprzętu tego typu. Jednym z głównych problemów VR pozostaje dość kłopotliwe bazowanie na kablach - co chce zmienić Valve, współtwórcy zestawu HTC Vive.
„Vive trzeba nie tyle zainstalować, co zamontować. System wymaga sporo przestrzeni, a waga urządzenia, słuchawki i wszechobecne kable potrafią dać się we znaki” - napisaliśmy już w teście urządzenia.
Teraz, we współpracy z firmą Quark VR, Valve chce wyeliminować jeden z wymienionych wyżej minusów. Mowa o wszechobecnych kablach, „spływających” po plecach użytkownika do specjalnego łącznika.
Rozwiązaniem ma być mały gadżet, do którego podłączymy Vive. Urządzenie takie można następnie umieścić na przykład w kieszeni, gdzie posłuży jako nadajnik.
Jak można się domyślać, takie rozwiązanie także ma swoje minusy. Wymaga działania wewnątrz sieci WiFi i wprowadza dodatkowe opóźnienia, co może wpłynąć na rozgrywkę.
„Przygotowanie płynnych wrażeń przez WiFi, biorąc pod uwagę nieuchronne, dodatkowe opóźnienia, było wielkim wyzwaniem, ale jesteśmy już bardzo blisko punktu, w którym będziemy mogli pokazać efekty” - komentuje Georgi Georgiev, współzałożyciel Quark VR.
Firma z Bułgarii rozpoczęła prace już jakiś czas temu, gdy pierwsi użytkownicy zaczęli wyrażać frustrację z powodu okablowania HTC Vive. Kilka miesięcy temu rozpoczęto kooperację bezpośrednio z Valve.
Data premiery urządzenia transmitującego nie jeszcze znana, ale prototyp mamy zobaczyć jesienią.