Skip to main content

Verdun - Recenzja

Dla strzelców.

Dobra propozycja dla cierpliwych graczy, którzy nie oczekują od strzelanek tylko szybkiej akcji, ale nieco bardziej autentycznej rozgrywki.

Okres pierwszej wojny światowej nie jest wykorzystywany przez twórców gier wideo zbyt często, a szczególnie omijają go projektanci strzelanek. Dzięki temu, Verdun się wyróżnia. Deweloperzy muszą jeszcze dopracować i rozwinąć swoje dzieło, ale i tak mamy do czynienia z porządną produkcją.

Nie przygotowano kampanii fabularnej - bierzemy udział tylko w sieciowych potyczkach. Główny tryb pozwala wybrać jedną z kilku map. Zamiast typowej wyszukiwarki serwerów przygotowano plan części frontu, z którego przenosimy się do wybranej lokacji, dołączając do jednego z oddziałów.

W bitwie bierze udział 32 graczy. Obydwa zespoły rozpoczynają przy własnej linii okopów. Zadaniem atakujących jest przejęcie stanowisk wroga i odepchnięcie ich dalej, do kolejnej linii. Jeżeli ofensywa się nie powiedzie, obrońcy mają szansę na kontratak - wtedy role się zmieniają.

Zabawa wygląda inaczej w zależności od aktualnego zadania. Defensywa to raczej spokojne czuwanie, dbanie o odpowiednie ustawienie się, obserwowanie i ewentualne zmienianie pozycji. Bywa też chaotycznie, jeżeli przeciwnikom uda się przedrzeć do naszego okopu.

Zobacz na YouTube

Atak to z kolei stresujący bieg przez usłane drutem kolczastym pole bitwy, wypełnione lejami po bombach. Musimy wyczuć odpowiedni moment na sprint, korzystać z osłon i ukształtowania terenu, zakręcać - tylko po to, by zmylić oponentów. Cały czas jesteśmy świadomi, że wrogowie mają nas na celowniku, co tylko potęguje emocje. Kiedy udaje nam się dotrzeć do celu, staramy się wyeliminować obrońców i utrzymać kontrolę nad obszarem.

Miejsce odpoczynku... Lepiej, żeby obyło się bez ostrzału z moździerza.

Model strzelania jest bardziej autentyczny niż w tytułach takich jak Battlefield. Fani gier Red Orchestra 2 czy Rising Storm od razu odnajdą się w Verdun. Bez dokładnego przycelowania i wstrzymania oddechu zazwyczaj trudno jest kogoś trafić z daleka. Odrzut jest odczuwalny, a lufa dosyć mocno się chwieje.

Zabawa nie jest prosta, wymaga cierpliwości, ale bywa też naprawdę satysfakcjonująca. Tego typu rozgrywka to świetna odmiana od innych, bardziej zręcznościowych gier, w których liczy się przede wszystkim szybka akcja i mnogość dodatków. Na mapie nie widzimy oznaczonych wrogów, a oponenta można czasem pomylić z sojusznikiem.

Zazwyczaj wystarczy tylko jeden dobry strzał, by powalić wroga. Najczęściej korzystamy z karabinów powtarzalnych - to między innymi Kar98 czy Gewehr '98. Jeżeli spudłujemy, mamy świadomość, że zmarnowaliśmy okazję, przy okazji zdradzając swoją pozycję. Czasem dochodzi do nerwowych wymian ognia, gdy przeciwnik jest blisko - choćby na drugim końcu okopu.

W grze obecne są też inne rodzaje broni - pistolety i LKM-y. Jest też jeden pistolet maszynowy, a ponadto, niektórzy żołnierze mają przy sobie śmiercionośne granaty.

Wyposażenie zależy od wybranej klasy, która z kolei związana jest z oddziałem, do jakiego dołączymy. Otrzymujemy też różne umiejętności - na przykład bonusy, które gwarantują lekko zwiększoną wytrzymałość. Dowódcy mogą wydawać rozkazy, a nawet wskazywać cel dla moździerzy lub ataku gazem.

Poza głównym trybem, deweloperzy przygotowali także zmagania w stylu „każdy na każdego”. To raczej tylko ciekawostka i odskocznia od typowych bitew, nie wciąga na długo - w przeciwieństwie do angażującej wojny pozycyjnej dwóch drużyn.

Czasem trzeba też ubrać maskę przeciwgazową

Nie da się jednak ukryć, że Verdun przydałyby się dodatkowe rodzaje rozgrywki i więcej map. Obecnie walczymy tylko w sześciu lokacjach. Ciekawie byłoby też wziąć udział w starciach 64 graczy.

Oprawa nie zachwyca, jest po prostu porządna. Zresztą, specyficzne środowisko nie stwarza okazji do podziwiania ładnych widoków - patrzymy głównie na szaro-bure otoczenie. Piach, błoto, ziemianki. Trochę pracy wymaga jeszcze optymalizacja. Spadki liczby klatek na sekundę zdarzają się trochę zbyt często. Nie zabrakło też drobnych błędów - choćby zacinania się postaci w miejscu na ułamek sekundy.

Verdun to strzelanka specyficzna, tworzona z myślą o miłośnikach bardziej autentycznego odwzorowania wojennego pola bitwy. Z uwagi na niezbyt dynamiczny charakter starć, nie przypadnie do gustu każdemu. Potrafi jednak dostarczyć mocnych wrażeń.

7 / 10

Zobacz także