Skip to main content

Vlad the Impaler - Recenzja

Na tropie Złego.

Vlad the Impaler zawodzi dwa razy. Najpierw, gdy uświadamiamy sobie, że mimo podejmowanych decyzji mamy niewielki wpływ na przedstawione wydarzenia; później zaś szybko dochodzimy do wniosku, że dziesiątki stron opisów, przez które musimy przebrnąć, mają znikome znaczenie - liczy się tylko to, jakie statystyki uda nam się podnieść.

Produkcja Section Games to interaktywna historia, której akcja osadzona jest w XV wieku. Na prośbę starego przyjaciela udajemy się do Istambułu, by odkryć źródło zła nękającego miasto. W ciągu piętnastu dni musimy podnieść najważniejsze dla naszej postaci statystyki i przygotować ją na konfrontację z nadciągającą ciemnością.

Po wybraniu jednej z trzech dostępnych postaci rozpoczynamy dochodzenie, polegające na odwiedzaniu widocznych na mapie miasta lokacji i rozgrywaniu krótkich przygód. Na każdą składa się kilka stron opisów i jedna lub dwie decyzje do podjęcia.

Zobacz na YouTube

Bogato opisane przygody

Rezultatem dokonanych przez nas wyborów może być spadek lub wzrost atrybutów, jednak wybierając dzielnicę do odwiedzenia nie wiemy, co nas spotka i jakie statystyki uda nam się zmodyfikować - wydarzenia wybierane są bowiem losowo z puli przypisanej do danego miejsca.

Każda z przygód jest bogato opisana i ilustrowana, a teksty dobrze budują klimat nękanego przez siły ciemności Istambułu. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że twórcy serwują zaledwie skrawki większej historii, którą nie chcą podzielić się z graczem.

Przeskoki między wydarzeniami w ramach głównej linii fabularnej są niezbyt zrozumiałe - przedstawiona jest na przykład scena walki na dachu bazyliki, choć nie dowiadujemy się, czemu w ogóle do niej doszło.

Jest mrocznie

Krótko i niezbyt ciekawie

Być może autorzy zakładali, że grę przechodzić będziemy wiele razy, by poznać wszystkie sceny. Jednak liczba wydarzeń, powiązanych z poszczególnymi dzielnicami Istambułu, nie jest przytłaczająca i już przy drugim podejściu rozpoznajemy niektóre przygody, a po kilku kolejnych znamy większość opisów, więc czytanie ich przestaje mieć sens.

Wówczas klikając kolejne strony tekstu zatrzymujemy się tylko po to, by dokonać wyborów, więc znacząco skracamy i tak niezbyt długą rozgrywkę - przy kolejnych podejściach ukończenie tytułu zabiera kilka, maksymalnie kilkanaście minut.

Oprawa audiowizualna urzeka klimatem tylko za pierwszym razem. Powtarzanie przygód szybko kończy się monotonią, a oglądanie tych samych ekranów po wiele razy kończy się odkryciem graficznych niedociągnięć i niedoróbek.

Vlad the Impaler to krótka i niezbyt wciągająca gra. Mimo że początkowo może urzekać mroczną atmosferą i klimatycznymi ilustracjami, urok znika, gdy po czterdziestu minutach po raz pierwszy docieramy do zakończenia.

4 / 10

Zobacz także