W 4. sezonie Wiedźmina zobaczymy nowego Vesemira. Kim Bodnia nie wróci do roli
Kolejne zmiany w obsadzie serialu Netflixa.
Serialowe przygody Białego Wilka w wersji Netflixa dość mocno dzielą widzów, którzy mimo to dość zgodnie twierdzą, że jedna z mocniejszych stron produkcji jest postać Vesemira. Niestety, w czwartym sezonie na ekranie zabraknie wcielającego się w niego Kima Bodii, a mentor Geralta otrzyma nowa twarz.
Netflixowy Wiedźmin w czwartym sezonie przejdzie znaczące zmiany, ponieważ zarówno Henry Cavill, jak i Kim Bodnia opuszczają serial. Cavill, który wcielał się w Geralta z Rivii, zostanie zastąpiony przez Liama Hemswortha. Bodnia, grający Vesemira, odchodzi z powodu konfliktów w harmonogramie, co rozczarowało fanów liczących na więcej scen z jego udziałem. Wciąż nie wiemy, kto zastapi go na ekranie.
Odejście Kim Bodnii zostało potwierdzone przez rzecznika, który wyjaśnił, że harmonogram zdjęć do Wiedźmina nie pasował do innych zobowiązań aktora. Bodnia pojawi się za to na Apple TV+ - u boku Brada Pitta i innych znanych aktorów - jako Kaspar w filmie F1. Postać Vesemira, wprowadzona w drugim sezonie netflixowego Wiedźmina, stała się ulubieńcem widzów, a historia mentora i zastępczego ojca Geralta w trzecim sezonie została nawet bardziej rozwinięta.
W czwartym sezonie powróci wiele znanych twarzy, w tym Anya Chalotra jako Yennefer, Freya Allan jako Ciri i Joey Batey jako Jaskier, co zapewni fanom pewną ciągłość nawet mimo innych zmian w obsadzie. Rolę Białego Wilka po Cavillu przejmuje Liam Hemsworth, który wyraził ekscytację z udziału w projekcie, choć przyznał jednocześnie, że serialu na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego wcześniej nie oglądał, ale za to podobały mu się gry CD Projektu.
Jeżeli jesteście ciekawi, jak wypadnie czwarty sezon Wiedźmina od Netflixa, to premierę serialu zaplanowano na 2025 rok, choć nie podano jeszcze konkretnej daty. Zdjęcia zostały już jednak zakończone po siedmiu miesiącach pracy na planie, a Freya Allan (Ciri) ma na temat produkcji całkiem przychylną opinię. W przyszłym roku przekonamy się, czy jej zdanie podzielą także widzowie.