W World of Warcraft Classic znów można spotkać „żywych” moderatorów. Ponad dekadę temu zastąpił ich automat
Powrócili z okazji 20-lecia gry.
Weterani World of Warcraft być może pamiętają, że dawniej serwery przemierzali Game Masterzy, czyli specjalnie oddelegowani pracownicy Blizzarda, służący pomocom graczom. Z czasem rola ta została wycofana na rzecz zautomatyzowanej pomocy technicznej, jednak z okazji 20-lecia tytułu GM-owie powrócili do wersji Classic.
Jak informuje serwis Game Rant, GM-ów dawniej można było spotkać w popularnych lokacjach, gdzie „osobiście” karali nieodpowiednio zachowujących się graczy, ale także można było m.in. zgłosić im problemy z grą. Jednak po wypuszczeniu dodatku Wrath of The Lich King Blizzard zaczął stopniowo wycofywać moderatorów i zastąpił ich systemem helpdesku, zapewne w celu graniczenia kosztów. Do czasu wydania dodatku Mists of Pandaria zniknęli z gry całkowicie.
Od zeszłego czwartku można ich jednak spotkać ponownie na specjalnie uruchomionych rocznicowych serwerach World of Warcraft Classic, włącznie z ich unikalnymi (i dla wielu graczy kultowymi) czarno-niebieskimi szatami. Powrót GM-ów potwierdziła w mediach społecznościowych producentka wykonawcza gry Holly Longdale.
„Wraz z uruchomieniem naszych rocznicowych serwerów uderzyliśmy w pełni w oldschoolowe klimaty przywracając także GM-ów - wszyscy z zespołu WoWa oraz siostrzanych zespołów. Dlaczego? Bo was kochamy!” - napisała deweloperka. Część graczy sama zauważyła obecność moderatorów, robiąc sobie z nimi „zdjęcia” i chwaląc się spotkaniami w sieci - tak jak możemy zobaczyć na obrazku osadzonym powyżej.
Niestety nie wiadomo na ten moment, czy GM-owie pozostaną w grze, czy pojawili się tylko na czas trwania obchodów 20-lecia. Bardziej prawdopodobna jest ta druga opcja, jednak zapewne wielu graczy bardzo chętnie widziałaby ich znowu podczas swoich codziennych przygód w grze, aby móc w razie potrzeby zwrócić się o pomoc. Niemniej, obecnie serwery rocznicowe to unikalna okazja, aby móc osobiście poznać niektórych pracowników Blizzarda - a przynajmniej w pewnym stopniu osobiście.